bezceremonialnie.

- Jim, pamiętasz, jak wygląda Jeremy, prawda? Widziałeś go w szpitalu. Gdybyś przypadkiem gdzieś go zobaczył, powiedz mu, żeby koniecznie poszedł razem z Nancy do mnie do domu. To naprawdę ważne. Maggie otworzyła drzwi, ledwie Jessica zdążyła podjechać pod dom Canadych. - Co się stało? - Znalazłam ciekawe starożytne teksty - wyjaśniła Maggie. - W Internecie? - Och, w Internecie jest wszystko, trzeba tylko cierpliwie poszukać. Chodź. Znowu weszły do kuchni; tym razem stół zaścielały zadrukowane kartki. RS 195 - Siadaj. Masz, tu jest stary babiloński zapis, a tutaj tłumaczenie. „Powstaje, gdy czas dojrzeje, gdy sukuby po ziemi krążą. Nie bóg, nie człek, nie zwierz, staje do walki ze złem." A tu jest tekst watykański z dwunastego wieku. - Po łacinie. Dzięki. - Tłumaczenie masz na odwrocie. „Tak jak demony, tak i aniołowie http://www.pogotowie-weterynaryjne.pl postawić w barze drinka. Może pozwoliłaby na więcej. Przypominał sobie spojrzenie, jakim obrzuciła dom. Zupełnie jakby to był jakiś chlew. Jakby gospodarz był gorszy od świni. Gorszy od tego karalucha, którego rozgniótł w lodówce. Wzruszył ramionami. Coś podobnego! To paskudztwo siedziało sobie w lodówce. Może dlatego tak łatwo było je zabić, że zdążyło przemarznąć. Zajrzał do łazienki. Może powinienem wynająć sprzątaczkę? - pomyślał. Oczywiście musiałby to być ktoś, kto nie boi się karaluchów. Wyszedł z łazienki. Chciał już wyjść, ale znowu

wsunięte w nisze w ścianach. Wiedziała, że w rzeczywistości mówił o innych umarłych, że miał na myśli wampiry. - Jesteśmy na miejscu. Zaczekaj tutaj. Odśwież się, jeśli chcesz, tam wisi lustro. Niedługo będziesz miała towarzystwo, obiecuję. Oczywiście komnata wyglądała tak samo jak za każdym razem. Łoże Sprawdź Może to jego sposób poruszania się, może sposób,w jaki na nią patrzył - nie wiedziała, co tak działa, w każdym razie coś w nim działało na nią wyjątkowo uwodzicielsko. Surowo nakazała sobie wziąć się w garść. Bryan McAllistair okazał się niebezpieczny, gdyż zagrażał jej wewnętrznemu spokojowi. Musiała mieć się na baczności. Kiedy tylko złożyli zeznania, Bryan wybiegł, spiesząc na swój wykład, zaś Jessica i Sean wymienili spojrzenia. - Był wtedy w Rumunii - poinformowała Jessica. - I w różnych innych miejscach w Europie, gdzie miały miejsce podobne wydarzenia - dopowiedział Sean. - A dziś zjawił się dokładnie wtedy, gdy zostałam napadnięta. - Właśnie. - Jakoś dużo tych zbiegów okoliczności... Przez chwilę przyglądał jej