jakby coś w oddali przyciągnęło jego wzrok.

przywilejów, rozwiązłości i lubieżności. Pani Whithorn, gospodyni jej rodziny, powtarzała, że Becky jest do cna zepsuta i skończy w piekle jak jej matka. Może miała szczyptę racji? Tylko to mogło tłumaczyć gotowość, z jaką uległa pokusie. Gdy Alec ujął ją za dłonie i położył je na sobie, jakby pragnął jej dotyku równie gorąco jak ona jego pocałunku, przyjęła to skwapliwie. Pocałował ją ponownie. Jeszcze długo po odjeździe Kozaków stali, obejmując się mocno i całując. Wiedziała, co stałoby się z nią, gdyby Kozacy ją złapali i zawlekli do Michaiła. Groził jej gwałtem. A wielki książę Kurków nie po to przepędzał Napoleona z Europy, żeby rzucać słowa na wiatr. Niespodziewanie zyskała sposobność wystrychnięcia go na dudka. Odda się komuś z własnego wyboru i pozbawi go satysfakcji! Ledwie znała lorda Aleca, ale jego pocałunek przekonał ją, że jest zręczny, czuły i o całe niebo lepszy od okrutnego kuzyna. Chciałaby zobaczyć teraz minę swojego prześladowcy! Alec cofnął się nieco i przeczesał ręką włosy. - Chodźmy - szepnął nagląco. - Nie rób mi zawodu, Becky. Powiedz „Tak!” Musimy skończyć to, co zaczęliśmy. - Tak. Otworzyła przymknięte oczy i nieufnie spojrzała na jego uwodzicielski uśmieszek. Kozaków nie było już widać. Deszcz nadal siekł zaciekle, wiatr wciąż wył, ulewa bębniła o bruk. Alec wyciągnął ku niej rękę, czekając, by ją ujęła. Przez chwilę patrzyła na http://www.pokryciadachowe.edu.pl/media/ - A masz jakiś lepszy pomysł? Wkrótce potem siedzieli obydwoje w dorożce. Becky było wszystko jedno, gdzie i po co jadą. Przegrała z kretesem. Nie miała wątpliwości. Straciła dziewictwo i znalazła się na łasce swojego uwodziciela. Nie mogła już iść do Westlanda, a jedyną nadzieję na uwolnienie wioski od Michaiła i jego Kozaków musiała pokładać w pechowym karciarzu. Koniec świata! Za okienkiem dorożki szybko przesuwały się kolejne londyńskie uliczki, ale Becky patrzyła bezmyślnie przed siebie, porażona świadomością, że klejnot, którego pilnowała jak oka w głowie, był jedynie kawałkiem szkła. Tak jak jej przedtem powiedział jubiler. - Becky... dobrze się czujesz? Powiedz coś. Jesteś zbyt spokojna. - Co za ironia losu - wzruszyła ramionami. - Ty chciałbyś być bogaty, a nie jesteś. Ja udawałam ladacznicę, żeby sobie zapewnić jadło i schronienie, a teraz znów Róża Indry okazała się szkiełkiem! - Jeszcze się wszystko odmieni. Nie zostawię cię.

jedzeniu, jakie się za nimi znajduje, o wielkich, miękkich, puchowych łóżkach... Poczuła się jeszcze gorzej. Przymknęła oczy. Tylko na moment, bo wcale nie zamierzała zasypiać. Po chwili spała w najlepsze. Burza po godzinie przeszła w gwałtowną ulewę. Światło gazowych latarń wzdłuż Oxford Street z trudem przenikało przez strugi deszczu. West Endem toczył się samotny elegancki powóz, ciągnięty przez kare konie. Czterech pasażerów należało do śmietanki Sprawdź Michaił nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. - Mówicie, że uciekła? - Wasza wysokość, zdarzyło się coś gorszego - powiedział ponurym tonem Borys. - Jak to gorszego? Kozak patrzył w ziemię. - Mów! - Iwan i Wasyl nie żyją - odezwał się Fiodor. - Co takiego? Fiodor wyjaśnił szybko, przyciszonym głosem. Jeden z Kozaków został zastrzelony, drugiemu rozpruto brzuch. - Czy ktoś to widział? - Stajenny mówi, że dziewczyna próbowała ukraść konia, ale Iwan i Wasyl ściągnęli ją z niego. Koń uciekł i stajenny pobiegł za nim. Kiedy wrócił, obydwaj byli już martwi. Nikt nie wie, co tam zaszło. Michaił stał oniemiały. Dwóch jego najlepszych podkomendnych zamordowanych!