sobie przetłumaczyłam i co zdążyłam zrozumieć. - Nawet nie przeszło mi to przez myśl - powtórzył, patrząc na nią przez ramię. - Kiedy oddałaś im te papiery, poczułem się, jakby zdzielono mnie w łeb obuchem. Chciałem klęknąć przed tobą i całować twoje stopy, ale obawiałem się, że dostanę siarczystego kopa. - Słuszna obawa. Dostałbyś. Kiwnął głową i odwrócił się, dalej patrząc na ocean. - Nie kochałem cię - powiedział zamyślonym, cichym głosem, jakby rozważał każde słowo. - A przynajmniej tak wtedy myślałem. Ale kiedy mnie wyrzuciłaś, poczułem się... - zadrżał, myśląc o własnych uczuciach - rozdarty na pół. - Rozumiem - odparła, przypominając sobie własne poczucie straty. an43 449 - Teraz już wiem, kiedy to się stało. Kiedy naprawdę to poczułem - machnął dłonią, demonstrując przekraczanie granicy pomiędzy niekochaniem a kochaniem. - W Idaho. Wyciągnąłem cię z rzeki, a ty przewróciłaś się na plecy i roześmiałaś. Dokładnie wtedy. http://www.poziomzdrowia.pl Milla siedziała z matką w kuchni, plotkując beztrosko. Pani Edge kolejny raz złapała się na tym, że mówi o Rossie i Julii, i zamilkła zakłopotana. - Mamo - westchnęła Milla - nie oczekuję przecież, żebyś w ogóle o nich nie wspominała. Możesz mówić, jeśli chcesz. Ja chętnie się dowiem, jak tam dzieciaki i co w ogóle u nich słychać. - Po prostu chciałabym, żebyście się pogodzili - stropiła się pani Edge. - Tak mi przykro, że nie możecie wspólnie przyjechać do nas na święta. - Może kiedyś. Kiedy już znajdę Justina. Chociaż wątpię, żebym kiedykolwiek mogła przebaczyć im do końca te sugestie, że powinnam zapomnieć o swoim synku. - Kochanie... - oczy matki wypełniły się łzami. - Ty naprawdę
małomówny, odpowiadał na jej pytania! Podbiegła trochę, aby zrównać się z nim na ścieżce. - Łapałeś terrorystów? - spytała podniecona, nieświadomie podnosząc głos na ostatnim słowie. - Bywało - odparł tym specyficznym tonem oznaczającym, że nie ma zamiaru wdawać się w szczegóły Sprawdź szczęście miałam dotychczas, że właśnie nic takiego się nie wydarzyło. - Szczęście? To znaczy, że bywałaś w opałach takich, że... an43 251 - To znaczy, że bywałam już w różnych miejscach, próbując znaleźć kogoś, kto wiedziałby coś o przemytnikach dzieci. Ale nigdy nie chodziłam sama - dodała szybko. - Nigdy. - Przynajmniej tyle - odetchnęła z ulgą pani Edge. - Ale ja już nie wiem, córuś, jak będę teraz spać. Słysząc, że robienie takich rzeczy weszło ci w nawyk. - Chyba właśnie dlatego nic ci nie mówiłam - westchnęła Milla,