spojrzeniem.

- Nic nie rozumiem. Dlaczego, u licha, Thomas miałby projekt wystąpienia parlamentarnego ukrywać w zielniku? - Żeby nikt go nie znalazł? - podsunęła Victoria. - Nie doszukuj się nieistniejących tajemnic. Może po prostu zaznaczył sobie miejsce w książce. - Hm. A interesował się... - Zerknęła na otwartą stronicę. - Trędownikiem, używanym w leczeniu ropiejących ran. Sin łypnął na nią spode łba. - Mało prawdopodobne. - Sinclairze... - Thomas żądał pozbycia się wszystkich francuskich posiadłości przez angielską szlachtę i zawieszenia handlu z Francją, żeby „dać przykład światu, a zwłaszcza Bonapartemu". - Podniósł wzrok znad kartki. - Astin pokazał mi część projektu umowy, nad którym pracowali razem z Thomasem. Napomknął, że Marley nie był zadowolony z ich pomysłów. Victoria oparła się pokusie, żeby stanąć w obronie http://www.protetyka.org.pl/media/ popołudnie, bawiąc się wśród drzew i zarośli. Nieoczekiwanie jej myśli poszybowały w inną stronę. Znowu. Coraz częściej zdarzało się jej myśleć o Piersie. I rodziło się w niej coraz więcej pytań. Jak zdobył fundusze na taką posiadłość? Czy praca naukowca jest taka dochodowa? Wielki kawał ziemi, laboratorium, szklarnia, wspaniały dom, biblioteka pełna fachowej literatury, całe ściany książek. Przymknęła powieki i zobaczyła zielone, błyszczące oczy Piercea. Zapalał się, gdy mówił o swojej pracy. Niesamowity mężczyzna.

– A teraz słuchajcie. Madison, weź linę. – Rzuciła jej gruby sznur, który zabrała ze stodoły. – Jeśli zrobisz coś głupiego, to zastrzelę ciebie albo twojego brata, albo was oboje. Rozumiesz? Dziewczyna skinęła głową. Była blada. Na jej rudych włosach lśniły krople deszczu. Miała piękny kolor włosów. Potrzebowała Sprawdź to wcale nie będzie wieczorek dla dzieci! Amy popatrzyła przez stół na Pierce'a, szukając w nim wsparcia. Co za pomysły! Od razu rozbolą ich brzuchy, a rano będą jak z krzyża zdjęci. Do południa będą narzekać i marudzić. Jednak nie doczekała się, by Pierce na nią spojrzał. Skoncentrował się na dzieciach. - A co Amy i ja mielibyśmy robić przez cały wieczór? - zapytał. Bliźniaki identycznym gestem wzruszyły ramionami. - Możecie sobie pograć w karty -