Mówią,że była też w Chinach i w Egipcie, ponadto w krajach, gdzie z różnych powodów ludzie znikali częściej niż gdzie indziej, więc jej działalność nie była łatwa do zauważenia. Jeśli te wszystkie pogłoski są prawdziwe, ona również musi umrzeć. Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak niebezpieczni są ci dwoje. Błagam, posłuchaj mnie i nie mieszaj się do tego. Wbiła wzrok w swoje splecione dłonie, potrząsnęła głową. - Prosisz mnie o coś niemożliwego. - Nie zgadzam się, żebyś była w niebezpieczeństwie. Nie wiem, co w tobie jest takiego, ale... Nie mogę cię tak zostawić, żeby iść i dokończyć moje zadanie. Powoli podniosła na niego wzrok. - To co zrobimy? - spytała cicho. - Byłoby najlepiej, gdybyś mnie posłuchała. Widzisz, ja... ja już raz zawiodłem, już raz nie zdołałem kogoś ochronić. I straciłem ją. Jesteś równie dzielna i niezależna jak ona. Kiedy cię dotykam, paraliżuje mnie strach, że tak samo stracę ciebie, jak straciłem ją. RS 178 - Proszę, nie lękaj się o mnie - wyszeptała. Znajdował się tak blisko, http://www.protezy-zebowe.com.pl 183 - Domyślam się. Ta biedna dziewczyna nie żyje, ciało znikło... Burmistrz naciska na wyjaśnienie sprawy, a Sean nie może zdradzić, co naprawdę robi. - Maggie, on chce dopaść wampira! Przyjaciółka spojrzała na nią ze zdziwieniem. - Oczywiście, przecież to jego praca. - Nie Sean, tylko Bryan McAllistair. Nie mogę tego rozgryźć. Kim on właściwie jest i w jakim celu tu przybył? Skąd wie? I jak dużo wie? - Chodźmy do kuchni - zaproponowała Maggie. - Rozmawiając w holu, możemy-pobudzić dzieciaki. Na stole w kuchni leżała rozłożona gazeta, jakby Maggie czytała ją przed przyjściem przyjaciółki. Pani domu zrobiła kawy, tymczasem
- To była Mary - powtórzył. Jessica potrząsnęła głową, na moment spuściła wzrok, a potem podjęła decyzję i zajrzała mu głęboko w oczy. - Wiem - rzekła cicho. Większość mężczyzn nie uznałaby chodzenia po klubach ze striptizem za ciężkie lub nieprzyjemne zadanie, lecz Bryan był tak spięty, Sprawdź - Zostań z nimi - poradził. Wstał. - Muszę już lecieć. Bardzo miły wieczór. Nate, daj mi rachunek, udowodnię dzięki temu, że dobrze mi idzie w pracy. Nate uśmiechnął się. - Nie, tutaj ja jestem gospodarzem. Możesz zapłacić na przykład... w poniedziałek. Wypróbujemy tę restaurację nouvelle cuisine przy drodze. W ten sposób udowodnisz, że w pracy idzie ci wprost nadzwyczajnie. - Nate! - mitygowała go Kelsey. Dane nie przeraził się jednak tą propozycją. - W porządku, w poniedziałek. Też o siódmej? - O siódmej - zgodziła się Cindy. - O rany, to