- Ten załgany sukinsyn ma zamiar zarobić szmal na mojej historii? - Wściekał się bardziej. - No, trudno o lepszy

- Mówiłam to wiele razy, kiedy policja zaczęła mnie wypytywać. - Gdzieś na ulicy pies zaczął głośno ujadać. - Wiem, ale odśwież mi pamięć. Zawahała się. Zmarszczyła czoło w zamyśleniu. - Była tam jego siostra, Mary Beth - powiedziała - i, oczywiście, ta kurwa. - Ruby Dee. - Si. - Vianca zrobiła pogardliwą minę. - Ruby. I Joe Hawk, był tam wcześniej, o wiele wcześniej, z... Nevadą Smithem. - Odwróciła wzrok. Bingo! Shep podejrzewał, że Nevada i jego kuzyn tam byli, ale nie zdążył jeszcze się przekopać przez tony zeznań z procesu McCalluma. - Badger Collins, Etta Parsons... Celeste... och, ona jest córką Caleba, tego pijaka. - Niecierpliwie pstrykała palcami, usiłując wszystko sobie przypomnieć. Była teraz jak w transie. - Swaggert, obecnie Hernandez. - Tak, była tam, i jeszcze Manny Dauber i Lucy... kobieta, która pracuje teraz w pubie White Horse. - Vianca wymówiła kolejne słowa po hiszpańsku, jakby to miało ożywić jej pamięć. - Lucy Pride - podsunął Shep, chociaż wiedział, że Lucy miała kilka zatargów z prawem, była notowana i używała niejednego nazwiska. Ostatnio sprawiała wrażenie porządnej obywatelki. Przypuszczał, że to dlatego wybrała sobie nazwisko Pride, Duma. - Si, Pride - przytaknęła Vianca. Rozpamiętywała kolejne lata przygryzając dolną wargę. - Tylu ich było. Maria Ramirez i Juan Padilla, twoja żona też tam była - zauważyła i w tym momencie Shep zacisnął szczękę. Już sam fakt, że w to wszystko była zamieszona Peggy Sue, przejmował go wstydem. http://www.prywatne-leczenie.com.pl Była w Bad Luck od ponad tygodnia i miała wrażenie, że cały ten czas miota się bez rezultatu i ugania za upiorami z przeszłości, i wcale nie jest bliżej odnalezienia dziecka niż w dniu, w którym wróciła do miasteczka po raz pierwszy po wielu latach. Wepchnęła klucze do kieszeni i już miała odejść, kiedy nie tyle zobaczyła, ile wyczuła, że ktoś się do niej zbliża, nie od strony rancza, ale z przeciwnego kierunku, gdzie tereny rządowe graniczyły z północnym skrawkiem posiadłości - przed laty często chodził tędy Nevada. Wstała, widząc, że idzie do niej szybko i energicznie, smukły, w dżinsach. Jej niemądre serce bardzo się ucieszyło i po raz kolejny powiedziała sobie, że należy do najgorszego gatunku idiotek - inteligentnych kobiet, które świadomie zakochują się w nieodpowiednich dla siebie mężczyznach. - Szukałem cię - powiedział, stając przy niej. Bruzdy wokół jego ust wydawały się głębsze niż zwykle, a dolną część twarzy pokrywał ciemny zarost. Widziała, jak pulsuje mięsień w okolicach jego skroni. Nevada wyglądał, jakby chętnie gołymi rękami zadusił niedźwiedzia grizzly. - Na piechotę? - Zostawiłem wóz kawałek drogi stąd - odparł, pokazując podbródkiem na pomoc; przed laty zaparkował swoje

- Mowy nie ma, złotko. Za długo czekałem na tę chwilę, a ty... - Przygwoździł Viancę zimnym wzrokiem. - Ty nie rób niczego głupiego, bo inaczej razem z matką skończycie w więzieniu za zabójstwo waszego tatuśka. - Przestań. - Shelby daremnie usiłowała się wyrwać. Jego palce były jak kajdanki. Próbowała go uderzyć wolną 192 ręką. Wciągnął powietrze i złapał ją za nadgarstek i teraz trzymał oba w jednej ręce. - To akurat był błąd. Sprawdź robiłas laske jak ¿adna inna. Kylie jekneła zmysłowo, choc w srodku a¿ skrecało ja z obrzydzenia. Razem upadli na łó¿ko, ale Kylie zda¿yła jeszcze wyciagnac reke i kiedy Monty znowu zaczał ja całowac, przycisneła guzik intercomu, po czym oddała mu pocałunek i 458 objeła go mocno ramionami, jakby go miała nigdy nie puscic. Nie wypuszczajac rewolweru, Monty rozpiał jej bluzke wolna reka, dotknał jej piersi, pocierajac jej sutki przez materiał stanika. Marla zadr¿ała, udajac podniecenie, którego nie czuła, i zaczeła sciagac z Monty'ego kurtke i bluze. Przesuneła dłonmi w góre jego waskiej klatki piersiowej, czujac pod palcami