wiatr.

Od kiedy została kochanką Richarda, czuła się cudownie. Były to najwspanialsze trzy tygodnie w jej życiu. Spełniło się to wszystko, o czym marzyła. Richard traktował ją jak dorosłą kobietę. Zachęcał, by mówiła, co myśli o różnych rzeczach , i wcale się nie złościł, kiedy nie zgadzało się to z jego poglądami. Seks też stał się teraz dla niej czymś zupełnie innym. Był pełen szaleńczej pasji, dawał zadowolenie i rozkosz. Początkowo, tak jak przy Johnie, bała się mówić, czego pragnie, jednak już wiedziała, że Richardowi nie tylko to nie przeszkadza, ale wręcz przeciwnie, podoba mu się, gdy Julianna przejmuje inicjatywę, świadomie poszukując nowych doznań i spełnienia. To było wyzwalające uczucie. Po raz pierwszy w życiu poczuła się pełnowartościową kobietą. Dlatego starała się z nim kochać, kiedy tylko miała okazję: w jego biurze, w samochodzie nad jeziorem, z otwartymi szybami, żeby czuć chłodną bryzę, a raz nawet w jego małżeńskim łożu, kiedy Kate musiała gdzieś pojechać. Nigdy nie rozmawiali o Kate i Emmie. Nie mówili też o jego małżeństwie ani nie układali planów na przyszłość. Na razie jej to wystarczało. Dobrze pamiętała rady matki i nie chciała niczego przyspieszać. http://www.przedszkole17gda.com.pl się z czegoś, co powiedział dostarczyciel i poczęstowała przybysza kawą z termosu. Pojawił się Dewey. Richard miał nadzieję, że nachmurzona mina przyjaciela wystarczy, by młody mężczyzna wziął nogi za pas. Ale nic z tego. Laura nalała Deweyowi kawy. Staruszek wypił ją duszkiem i posłał dostawcy znaczące spojrzenie, lecz ten ani drgnął. Był to przystojny facet, co najmniej kilka lat młodszy od Laury. Richard miał ochotę otworzyć okno i wrzasnąć, żeby się wynosił, żeby... wracał do swojej rodziny. Był zazdrosny. Zazdrosny jak wszyscy diabli. Odsunął się od okna i ukrył twarz w dłoniach. Doskonale się odkrył! Nie miał prawa być zazdrosny o Laurę. Nie należała do

sennym głosem: – Poproś tatę, żeby przyszedł powiedzieć nam dobranoc. Skinęła głową. – Dobrze. A zakończenie opowiem wam w poniedziałek – obiecała szeptem i wstała. Gdy się odwracała, spostrzegła Freyę wbiegającą Sprawdź Julianna poczuła nieznane ukłucie w piersi, spojrzała więc na Ellen, która co i rusz pochylała się nad niemowlęciem. – Śliczna, prawda? – Tak, naprawdę piękna – odparła Ellen. Julianna spojrzała raz jeszcze na dziecko. Przesunęła lekko palcem wzdłuż policzka małej, dziwiąc się jej niewiarygodnie miękkiej skórce. – Udało się – westchnęła. – Urodziłam ją. Sama. I jest doskonała, boska... – To prawda. – Ellen chrząknęła. – Mały cud. Julianna uśmiechnęła się i uniosła jeszcze raz wzrok. – Nie rozumiałam tego wcześniej – rzekła. – Dopiero teraz to do mnie dotarło. Kobieta zagryzła wargi, ale po chwili spojrzała na