Temperę interesowały te śluby wyłącznie dlatego, że

- A zawsze wydawały się takie solidarne... zwłaszcza gdy chodziło o moją osobę. - Wyobrażam sobie, że to było znacznie łatwiejsze. Wtedy jednak obie bezwiednie przyjęły względem siebie tę samą linię: udawały, że sesje pozowania w ogóle się nie odbyły. - Jeszcze jedna „wersja" - Matthew użył wyrażenia Flic z tamtej nocy w szpitalu, kiedy rozmawiali o śmierci Karo. - Tak sądzę - zgodziła się Zuzanna. - W wypadku Imo to, że Richard ją wybrał, wzbudziło w niej jeszcze większą miłość. - Nawet jeśli nadużył jej zaufania. - Imo nie uważała tego za nadużycie, przynajmniej nie na poziomie świadomości. Natomiast Flic, która natychmiast się zorientowała, o co chodzi, nie mogła pogodzić się z faktem, że uwielbiany ojciec popełnił coś tak strasznego. Dlatego po prostu zrobiła to, co podświadomie uznała za najlepsze: wymazała całe wydarzenie z pamięci. - Jej matka miała takie same skłonności - powiedziała z wysiłkiem Sylwia. - Do tworzenia „wersji"? - spytał Matthew. 373 - Nie w ten sam sposób. Ja wcale nie sugeruję, że Karo choćby przez http://www.psychologpiaseczno.pl Szła przed siebie, powtarzając w duchu „książę, książę, książę", jakby chciała sobie to utrwalić. Co z tego, że tak świetnie całuje, skoro jest całkowicie poza jej zasięgiem. Minęła swojego harleya. Do umówionego spotkania miała jeszcze godzinę, nie musiała się spieszyć. Pójdzie do biblioteki na piechotę, a potem wróci po motor. Spacer dobrze jej zrobi. Ochłonie i zapomni, że kiedykolwiek miała do czynienia z Tannerem... z księciem. A może nawet uda się jej znaleźć wyjaśnienie swojego zachowania. Dlaczego go pocałowała? No nie, akurat na to pytanie odpowiedź była dziecinnie prosta. W ogóle wtedy nie myślała, tak zwyczajnie. Bo gdyby choć chwilę się zastanowiła, na pewno by

- Owszem... - I nagle poczuł, że musi zapytać, musi, ze względu na ten głupi przebłysk nadziei, który wciąż kołatał mu się w głowie: - Ty ją widziałaś, Sylwio? - Tak. - Ogarnęła go współczującym spojrzeniem. - Widziałam. Pomieszczenie do oglądania zwłok w kostnicy przylegało do miejscowego biura koronera, obok starego cmentarza i parku. Młoda Sprawdź - Nie według normalnych standardów. - Zuzanna ściszyła głos, na wypadek gdyby ktoś przechodził koło boksu. - Ale moja koleżanka już wcześniej zamieniła z nią kilka słów na temat oparzeń (skaleczenia okazały się powierzchowne), więc jeśli zechce się do nas przyłączyć, to nie powinno jej zaszkodzić. - A chce? 364 - Z początku oczywiście nie chciała, ale zapytałam ją, czy nie ma nam czegoś do powiedzenia. Bo może przedtem nikt jej nie wysłuchał. - Boże... - szepnął znowu Matthew. - Co? - Prawdziwy z ciebie świrolog. Uśmiechnęła się lekko.