W swojej rocznej karierze niani nieraz mogła się przekonać, jak nie do zdarcia bywają gardła jej podopiecznych, ale żadne nie wydzierało się tek jak Grace.

Wyszedł na taras, ukrył się w łomoczących na wietrze zasłonkach. - Dziękuję za kolację. Zostawiła tacę na małym stoliku przed jego drzwiami. - Bardzo proszę. Nie musisz jeść sam na górze. -A co proponujesz? Żebyśmy zasiadali do stołu jak cywilizowani ludzie? - zakpił. -Czemu nie? -Znasz odpowiedź. -A co mam powiedzieć Kelly? „Przykro mi, że umarła twoja mama. Cóż, właściwie nie masz też taty, tylko sponsora". Skrzywił się. -Powiedz jej, co uważasz za stosowne. -Wiem, że ci na niej zależy. Widziałam jej pokój. -Nie chcę, żeby mnie widziała, ale to nie oznacza, że nie pragnę zapewnić jej wszelkich wygód. Nie rozumiesz? To dziecko. Jedno spojrzenie na to, co zostało z mojej twarzy i przez tydzień będą ją męczyć koszmary. - Pokręcił głową. - Wolałbym nam obojgu tego zaoszczędzić. Laura zrobiła krok w jego kierunku. Natychmiast zesztywniał. http://www.psychoterapiamikolow.pl/media/ - Napięcie bierze się z tego, że człowiek stara się ukryć pewne uczucia, musimy więc zacząć od odsłonięcia tych uczuć. Na przykład... - Mówiąc to uniósł rękę ku jej włosom i wyjął z nich spinkę. - Zawsze nosisz upięte włosy, a ja wciąż pamiętam twoją pierwszą noc w naszym domu. Wtedy je rozpuściłaś. Kolejne spinki upadły na podłogę. - W koku wyglądasz jak zasuszona stara panna. Słysząc to niepochlebne porównanie Malinda obronnym gestem uniosła rękę ku swoim włosom, ale Jack natychmiast ją odsunął. Rozrzucił swobodnie jej włosy i zanurzył w nie palce. Potem ujął w dłonie jej twarz

się i próbowała wyswobodzić rękę... Jack wzmocnił uścisk. - Rozmawialiśmy o chłopcach, zapomniałeś? - Zgadza się - przytaknął Jack. Kciukiem rysował kółka na jej dłoni. Malindzie coraz trudniej było się skoncentrować, Sprawdź na czym to ma polegać. Malinda delikatnie uklepywała ziemię nad kolejną cebulką i przesuwała się do następnej, a podążający za nią Patryk równie metodycznie ją rozsypywał. Z trudem powstrzymując śmiech Jack w milczeniu obserwował wydarzenia. W pewnym momencie Malinda odwróciła się, żeby zobaczyć, jak idzie Patrykowi. Otworzyła usta ze zdziwienia, gdy zobaczyła małego siedzącego w ziemi wśród porozgrzebywanych cebulek. Chwyciła go pod pachy, przewróciła na ziemię i zaczęła łaskotać. Po chwili cała piątka tarzała się po trawie i zaśmiewała. Mimo zamkniętego okna Jack słyszał te odgłosy