- Dlaczego? Boisz się tego, co jej powiem?

- Czasy się zmieniły, należy pozbyć się uprzedzeń - odparował Bryan. Władca zaryczał z furią, zamarkował cios, w rzeczywistości zamierzając chwycić z ziemi drugi miecz. Podstęp się udał i po chwili to Bryan odniósł ranę. Przecięte ramię zapiekło go żywym ogniem, przeszył je straszliwy ból. - No chodź, chodź, Wojowniku - naigrawał się Władca. - Chodź, żebym mógł z tobą skończyć. Posiekam cię na kawałki, żebyś się powoli wykrwawił, będę cię torturował, a na koniec zmuszę, żebyś patrzył, jak ona płonie na stosie. A potem wreszcie cię zabiję. Bryan zauważył kątem oka jakiś ruch, to Jessica podnosiła się z ziemi, a ten widok dodał mu sił. Skoczył ku wrogowi, atakując ze wzmożoną furią i znowu jeden z mieczy poszybował do góry, lecz tym razem nie upadł na trawę. Jessica chwyciła go w powietrzu i przez moment trwała tak z bronią w ręku i rozwianymi włosami niczym bogini sprawiedliwości. - Zgubiłeś coś? - zakpiła, patrząc za zaskoczonego Władcę. Zaryczał i rzucił się na nią, lecz zręcznie odparowała jego cios, odskoczyła na bezpieczną odległość. Odwrócił się do Bryana, ten wykorzystał okazję i ciął go przez pierś. Nie zabił wampira, lecz zdołał go http://www.recidivist.pl zresztą dobrze nurkowali. Może Larry trochę odstawał, w końcu przyjeżdżał tylko na weekendy. No i nikt nie dorównywał Dane'owi. Cóż, w końcu to Dane. Choć Joe nie był wcale gorszy. Kelsey podpłynęła do kawałka rafy. Zobaczyła zakopującą się w piasku małą płastugę. Dotknęła jej palcem i patrzyła, jak ryba zagrzebuje się głębiej. Potem się wynurzyła, żeby zaczerpnąć powietrza. Znów musiała się trochę odsunąć od wodorostów. Przez chwilę leżała na wodzie i patrzyła w niebo. Pomyślała, że wieczorem zatelefonuje do rodziców. Wszystkie dawne nieporozumienia wyjaśniły się,

poświęconej Władcy dokładnie dwadzieścia cztery godziny wcześniej. To samo musiało mieć miejsce przed tutejszym balem na plantacji. Teraz będziemy już ostrzeżeni zawczasu. RS 292 - W takim razie będziemy wiedzieć z wyprzedzeniem, kiedy on Sprawdź - Pracujesz dla kogoś? Tamten uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Pracuję dla samego siebie. Fajna kobitka z tej psycholożki, co, poruczniku? Cycki pierwsza klasa. - Teraz to on nachylił się w kierunku policjanta. - Nieźle bym się zabawił, gdybym miał kilka minut więcej. Sean nie dał się sprowokować, chociaż przez chwilę miał diabelną ochotę zdrowo chłopakowi przyłożyć. Odchylił się na oparcie krzesła, uśmiechnął się i rzekł spokojnie: - Nie jesteś żadnym wampirem, tylko najzwyklejszym chuliganem. A ktoś sprytny wykorzystuje cię do swoich celów. Słowa Seana widać jakoś przebiły się do świadomości Cała, ponieważ chłopak parokrotnie poruszył ustami, jakby nie wiedząc, co