Napompowany adrenaliną, z nerwami napiętymi jak postronki, krążył po okolicy. Stanął

się, mignęła mu krągła buzia dziewczyny o zaciśniętych ustach. W czarnych włosach, zebranych w kok na karku, widniały platynowe pasma. Była wściekła i wydawało się, że powodem jej gniewu jest właśnie Fernando. – Oj – mruknął do barmanki, gdy drzwi zamknęły się ponownie, a z kuchni nadal dobiegał donośny głos dziewczyny. – Ktoś wstał lewą nogą. – Acacia nigdy nie jest zadowolona. – Uśmiechnęła się do niego i wsypała lód do szklanki. – W każdym razie nie z Fernanda – mruknął. Podniosła wzrok, by na niego spojrzeć. – Znasz go? Pokręcił głową. – Niezbyt dobrze. Chodziłem na wieczorne zajęcia do Whitaker College, potrzebne mi do pracy. Pracuję w ubezpieczeniach. Fernando chodził ze mną na jedne zajęcia. Mówił, że tu pracuje. – Już niedługo, jeśli wkrótce się nie stawi – stwierdziła, kręcąc głową. Nakładała kostki lodu do kieliszków. – To ryzykant. Kobieciarz. Acacia się o to złości. Chciałaby, żeby się ustatkował. – Z nią? Barmanka spojrzała na niego jak na idiotę. – Oczywiście, że z nią. Jest ojcem jej dziecka. – Tak? Nic mi o tym nie mówił. – No jasne. Acacia twierdzi, że byli już razem kilka lat temu. Zabawili się na imprezie i http://www.recidivist.pl/media/ Lot przebiegł spokojnie. W pewnej chwili Bentz się zdrzemnął i wydawało mu się, że poczuł zapach gardenii. Rozejrzał się uważnie po kabinie jumbo jęta 727, przyglądał się wszystkim pasażerom, podświadomie licząc, że w fotelu pod oknem zobaczy Jennifer pogrążoną w lekturze. Poczuje na sobie jego wzrok, podniesie głowę, uśmiechnie się, lekko, zmysłowo, tym uśmiechem, który zawsze na niego działał. Nie potrzebowała słów, by mu dać do zrozumienia, że wiedziała, że za nią podąży. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Nikt na pokładzie nie przypominał jego pierwszej żony... byłej żony, poprawił się. Byłej. W chwili jej śmierci co prawda mieszkali razem, ale byli po rozwodzie. I to się miało skończyć. Dlatego że Jennifer nie mogła porzucić kochanka. Samolot miękko wylądował; tylne koła uderzyły w asfalt lotniska LAX z cichym stuknięciem, przednie osiadły bardzo delikatnie. Kołowali jeszcze, zbliżali się dopiero do

– I co się z nią stało? – Nie wiem, trzeba szukać. Bentz szczękał zębami z zimna. Wóz patrolowy zatrzymał się przy krawężniku, wysiadło z niego dwóch policjantów. – Jest w szoku – stwierdził starszy facet z cygarem. Bentz pokręcił głową i uniósł rękę, by uciąć wszelkie dalsze spekulacje. Sprawdź zapewne dużo, ale interesuje go tylko kilka lat. Wytłumaczył, że impala ma mniej więcej siedem, osiem, a szpital zamknięto przed pięciu, więc nawet jeśli wóz był wtedy nowy, czasu jest niedużo. I dobrze. Podał mu także numery rejestracyjne – może coś z tego będzie. Montoya ma dostęp do różnych baz danych – być może uda mu się znaleźć coś, co rzuci promyk światła na tajemnicę Jennifer. Bentz zdawał sobie sprawę, że ma niewiele punktów zaczepienia, ale uważał, że to i tak dobrze na początek. Męcząca praca, ale zawsze coś. Zadzwonił telefon. Spojrzał na wyświetlacz. Montoya. Bentz się uśmiechnął. – Masz już coś dla mnie? – Bujaj się, Bentz. Akurat nic nie robię, tylko czekam, co wymyślisz. – Postaraj się.