- Och, nie! - krzyknęła Malinda, wyrwała rękę

czarownicę lub flirciarę. I wcale tego nie żałował. Szybkim ruchem przewrócił Malindę na plecy i wsparł się nad nią łokciami. - Zaraz ci pokażę, co powstrzymuję - ostrzegł. - I to od wielu dni. Jeśli chciał ją nastraszyć, to zupełnie mu się to nie udało. Malinda zaśmiała się radośnie, objęła go za szyję i przyciągnęła do siebie. Jack pokazał jej, co powstrzymywał. Pokazał jej to rękami i wargami. I powiedział. Szeptał jej słowa i miłosne obietnice, które rozgrzewały te części jej ciała, których ręce nie mogły dotknąć. Zabrał ją w podróż, którą znają tylko zakochani. Ścieżkami usłanymi miękkimi, pachnącymi płatkami kwiatów. Na szczyty tak wysokie, że zapierało jej dech w piersiach. Na przejażdżki po puszystych JEDNA DLA PIĘCIU 133 chmurach zawieszonych ponad światem, w dół ośnieżonymi zboczami gór. Wszystkiego tego doświadczyła w jego ciepłych i bezpiecznych ramionach. http://www.rejack.pl mu nad głową. Jack odłożył książkę i ruszył do sypialni. Tydzień, pomyślał rzucając torbę na łóżko. Nie było go tylko tydzień, a Malinda już dokonała takich ogromnych zmian i w domu, i w chłopcach. Chłopcy odrabiają lekcje, nakrywają do stołu, sprzątają po sobie. Ale Jack nie lubił zmian. Nauczyło go tego małżeństwo z Laurel. Nagle zdał sobie sprawę, w jakim kierunku zdążają 72 JEDNA DLA PIĘCIU jego myśli. Złość. Niechęć. Uraza. Dobrze znał te uczucia. Nie, to bez sensu, pomyślał. Zatrudnił Malindę do opieki nad dziećmi i ona dokładnie to robi. A jeśli

Kiedy dzieciaki pochłonęły już prawie wszystko, co przywieźli, Alex zapytał: – Co teraz będziemy robić? Może pójdziemy na spacer? – Najpierw trochę odpocznijcie po jedzeniu. Zabrałam kilka książeczek, które możecie przejrzeć... – Opowiedz nam bajkę – poprosiła Freya. Sprawdź nie kochała i interesowało ją tylko jego bogactwo. Podeszła do komódki, w której trzymała ubranka Emmy, i zaczęła przestawiać zdjęcia i bibeloty. Zmarszczyła brwi. Brakowało jej ulubionego zdjęcia, na którym Richard trzyma Emmę zaraz po jej przyjeździe ze szpitala. Sprawdziła na podłodze i za komódką, ale nigdzie nie mogła go znaleźć. Zajrzała nawet do łóżeczka, też na próżno. W końcu stanęła z rękami na biodrach na środku pokoju i zacisnęła wargi. Gdzie się, do licha, podziało? Powinno tu przecież być. Widziała je jeszcze dziś rano, przed wyjazdem Richarda. Skupiła się nad tym, co dzisiaj robiła. Gdy Richard przyszedł się pożegnać, bawiła się z Emmą na dywaniku. Wstała, żeby pocałować męża, i właśnie wtedy jej wzrok padł na to