Miała wrażenie, że oto spotkały się tu dwa jej życia: jedno, nad którym miała pełną kontrolę, i drugie, nad którym przestała panować, i że to zetknięcie było wielce kolizyjne. Mężczyźni uśmiechnęli się do niej i pomachali, widziała jednak, że uśmiech Roba był wymuszony. – Jak było na stawie? – zapytał Sebastian spokojnie. – Chyba tak samo jak wtedy, gdy byliście dziećmi – odrzekła Lucy, również siląc się na uśmiech. – Wspominacie stare czasy? Rob podniósł się sztywno. – Sebastian nigdy nie słyszał o tym, że moja babcia na każde Boże Narodzenie przynosiła Daisy Wheaton ciasto w podzięce za uratowanie mojego ojca. A Daisy dawała je ptakom, by niosły tę podziękę do Boga. Czyli sześćdziesiąt ciast wyrzuconych przez okno. – Uśmiechnął się smutno. – Miło było cię znów spotkać, Rob – rzekł Sebastian. On również wstał i nie patrząc na Lucy, zniknął we wnętrzu domu. Rob usiadł. – Dobrze, Lucy. Mów. A więc miała rację: to była kolizja. – O czym mam mówić? http://www.smaczno-pizzeria.net.pl zaledwie impuls, i nie chciałbym, żeby Lucy i dzieci poczuły się rozczarowane, gdybym z jakiegoś powodu musiał zmienić plany. Na przykład z powodu szantażu? – pomyślała Barbara i szybko wzięła do ręki stertę papierów, udając, że ma milion rzeczy do zrobienia. – Rozumiem. Zaraz podzwonię i poszukam czegoś odpowiedniego. – Chyba byłoby lepiej, gdybyś pojechała do Vermontu osobiście. – Jak to? – zdumiała się, nie nadążając za tokiem jego myślenia. Przecież powinien ją wciągnąć do swojego gabinetu i błagać, by pomogła mu poradzić sobie z szantażystą! – Do sierpnia nie zostało zbyt wiele czasu. Trzeba wynająć i przygotować dom. Chyba że nie masz ochoty wyrwać się jeszcze na kilka dni z Waszyngtonu.
już z grubsza ustalili swoje relacje, nagle wyszło na jaw, że jednak jest nim zainteresowana. Bo chyba taka jest prawda, choć niełatwo to przyznać nawet przed sobą. Może ciekawi ją jego przeszłość, Sprawdź sadzając ich przed telewizorem, by mogli do oporu gapić się w ekran i opychać chipsami i innymi paskudztwami. Nawet wymyśliła specjalną nazwę na taką okazję. - Prychnął z niesmakiem. - Wieczorek dla dzieci! Myślałby kto! Niech no tylko Cynthia wróci do domu! Powiem jej, co o tym myślę! Trochę się z niej ponabijam. Amy zamknęła lodówkę i postawiła ciasto na blacie. - Pierce, nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, by chłopcy siedzieli przed telewizorem do późnej nocy.