- A ty zawsze dramatyzujesz, gdy chodzi o Matthew - odcięła się

I w ten sposób pierwsze godziny środowego ranka - po kolejnej przekaszlanej nocy - upłynęły niemal miło, jeśli wziąć pod uwagę to, co się 222 działo za oknem, oraz liczne filiżanki herbaty dostarczane do łóżka przez uczynną Izabelę. Aż do tego telefonu. - Jestem przekonany, że nie ma powodu do zmartwienia - mówił Munro z akcentem, który przypominał mu Kat - ale urząd skarbowy zgłasza jakieś zastrzeżenia do nieruchomości Karoliny. - A w czym ja mogę im pomóc? - spytał ze zdziwieniem Matthew, gdyż dotąd te sprawy załatwiała Sylwia przy pomocy samego Dawida. - Tak chyba uważają, chociaż podejrzewam, że coś im się pomieszało. Czy wiadomo ci coś na temat garażu w Maidenhead? - Nic a nic. - Matthew myślał przez chwilę. - Chociaż zdaje się, że Sylwia ostatnio wspominała o domu w tamtym miejscu. Może to ma jakiś związek z tą sprawą? - Też tak przypuszczam - podchwycił z wyraźną ulgą księgowy. - Dzwonię tylko dlatego, żeby cię zawiadomić. Jeśli ten inspektor znów się odezwie i będzie miał jakieś pytania czy informacje, to zaraz się z tobą skontaktuję. http://www.stomatologkrakow.edu.pl/media/ Muswell Hill. No i jeszcze te inne, znacznie ważniejsze sprawy... - O tym w hotelu w Surrey - dodał. - Selsdon Park - uściśliła, nie otwierając oczu. - Przyjemne miejsce. W każdym razie dawniej było tam przyjemnie. - Już mi mówiłaś. Rzeczywiście, kiedy wspomniał o zaproszeniu, powiedziała, że kiedyś Richard zabrał ją tam razem z dziewczynkami. Miał to być elegancki hotel w neojakobickim stylu, z pięknym polem golfowym wśród starych drzew. Karolina wprawdzie nie grywała w golfa, a Richard nie tylko nie cierpiał tego sportu, ale gardził pasją, jaką golf wzbudzał w graczach. - Wspominałeś, że nie masz ochoty tam jechać? 119

rodziny. - Imogen umilkła na chwilę. - Po prostu na wszelki wypadek. „Na wszelki wypadek". Te słowa nie dawały Sylwii spokoju przez całą noc, długo po tym, jak odesłała Imogen taksówką do Aethiopii. Uprzednio sprawdziła, czy Karolina jest w domu, i powiedziała jej część Sprawdź - Masz rację - westchnęła Sylwia. - To kwestia odcieni szarości... - Chcesz powiedzieć, że moja wersja jest za bardzo czarno-biała? - Właśnie. - Popatrzyła na niego z uznaniem. - Cieszę się, że moja córka poślubiła inteligentnego człowieka. Zupełnie nie radzę sobie z głupkami. - Richard, zdaje się, też był inteligentny. - Pod niektórymi względami. - Milczała przez chwilę. - Ty, poza tym, jesteś także wrażliwy. - Może nawet za bardzo. - Chyba nie można być zanadto wrażliwym, przynajmniej jeśli umie się także racjonalnie myśleć. Wy z Karo nie wytrzymalibyście ze sobą nawet roku, gdybyś okazał się zimną rybą. - A myślisz, że przetrwamy? - Pytanie sprawiło mu ból. Szybko