- Czy dlatego wprowadziłes sie do domu? - spytała. - ¯eby mnie chronic? - To jeden z powodów - przyznał Nick, wje¿d¿ajac miedzy bmw a honde, stojace w trzecim rzedzie. Zatrzymał samochód i zgasił silnik. -Jestes twarda, Marla, ale jednak ktos powinien cie ubezpieczac. 336 - A ty zgłosiłes sie na ochotnika? Nick nawet sie nie usmiechnał. Wyciagnał kluczyk ze stacyjki. - A masz innego kandydata? - Wolałabym myslec, ¿e sama umiem o siebie zadbac. - Ty nie pamietasz nawet, kim jestes. - Przysunał sie do niej tak blisko, ¿e prawie zetkneli sie czubkami nosów. Marla poczuła zapach pi¿ma i skóry. Nick pogłaskał jej dłon. - Czy znajac nasza historie, nie sadzisz, ¿e jestem ostatnia osoba, która pragnełaby zostac twoim osobistym ochroniarzem? - Jego oczy były mroczne, jakby odbijała sie w nich nadciagajaca powoli noc, jego reka ciepła. - T-tak - odparła, starajac sie nie patrzec na jego waskie http://www.stomatologmizerska.pl scierac wode z przedniej szyby, i wrzucił wsteczny. Spod kół prysnał ¿wir, a siedzacy obok kierowcy Twardziel omal nie spadł na podłoge. 28 - Przepraszam - mruknał Nick. Patrzac gniewnie przez zamglona szybe, wrzucił jedynke. Alex stał wsród kału¿ z powa¿nym wyrazem twarzy. Wiatr szarpał jego eleganckim, wełnianym płaszczem. Nick właczył ogrzewanie szyb, a potem pokrecił gałka radia, szukajac jakiejs stacji, ale słyszał tylko trzaski. Pomyslał o Marli i scisneło go w ¿oładku. Nadal jej pragnał. Po pietnastu latach. Po pietnastu cholernych latach. Od tego czasu przez jego ¿ycie przewinał sie z tuzin kobiet, ale
tylnych kieszeni d¿insów. Jego wzrok przeslizgnał sie nieuwa¿nie po twarzy Cherise i utkwił w Marli, zdajac sie przewiercac ja na wylot. - I co dzisiaj słychac? - Lepiej - odparła Marla, starajac sie nie myslec o tym, co zdarzyło sie ostatniej nocy w salonie. - Du¿o lepiej. Zaczynam Sprawdź wydobył z jej pamieci wspomnienie innego miejsca i czasu. 116 Była na pla¿y... z przyjaciółmi... albo z me¿em... albo... z Cissy? Swoja córka... nie, nie tak... ale swieciło słonce, a ona wybiegła z oceanu, rozgrzany piasek parzył jej stopy... wzieła recznik... kto go jej podał? Z wysiłku rozbolała ja głowa. To był me¿czyzna... tak, me¿czyzna. A wiec to musiał byc Alex... albo... Nick? Na te mysl zrobiło jej sie dziwnie słabo. Zaczeła energicznie trzec skóre recznikiem. Mo¿e był to jeszcze ktos inny. A mo¿e to w ogóle nie miało miejsca? Oparła sie dłonia o kafelki i potrzasneła głowa, usiłujac przywołac te nieuchwytna, dreczaca wizje, która znikneła równie szybko, jak sie pojawiła. Zdecydowana dowiedziec sie jak najwiecej o sobie, wyszła