Quincy. Rainie żałowała, że w ogóle się odezwał. Był zbyt opanowany, zachowywał się jak profesjonalista, jak ktoś, kto podobne miejsca oglądał setki razy i żył z ich analizy i opisów. Rozumiała to. Zresztą dostrzegła i gniew - prawą rękę Pierce trzymał zaciśniętą w pięść, a lewą uczepił się krawędzi materaca, jakby chciał utrzymać się na miejscu. Pragnęła go dotknąć, ale nie była pewna, czy on tego chce. Dlatego usiadła tylko obok, udając, że jest jego adwokatem. Bała się, że jego zawodowe opanowanie może tylko przysporzyć mu kłopotów w kontaktach z miejscową policją. - Tylko że - kontynuował Quincy - nie znalazłem śladu nazwiska, które podała mi Bethie. - Skojarzyłem je z wydarzeniami z mojego życia i zacząłem się martwić, kto to jest i co może zrobić. - Nazwisko? - Tristan Shandling. - Jak go poznała? - Nie wiem. - Kiedy go poznała? - Nie wiem. Detektyw Albright uniósł brwi. - Wyjaśnijmy to sobie. Zgadza się pan sprawdzić kogoś, nie zadając http://www.stomatologwarszawa.org.pl – Możemy udowodnić, że Danny nie zastrzelił panny Avalon – powiedziała raptownie Rainie. – Tor pocisku wskazuje, iż zrobił to ktoś inny, nie Danny. – Och, dzięki Bogu. – Sandy opadła na oparcie metalowego krzesła. Po raz pierwszy od trzech dni poczuła coś na kształt ulgi. – Więc był tam ten człowiek w czerni. To on strzelał, a Danny jest tylko zdezorientowany i wstrząśnięty tym, co zobaczył. Nie możecie teraz oddalić zarzutów? – Pani O’Grady – wtrącił się spokojnie Quincy. – Są pewne rzeczy, o których musi się pani dowiedzieć. Przypuszczam, że też nie dają pani spokoju, inaczej nie doszłoby do naszej dzisiejszej rozmowy. – Nie wiadomo, czy Danny nie zabił Sally i Alice – dorzuciła bez ogródek Rainie. – Ale ten mężczyzna, człowiek w czerni... – Technicy orzekli, że pociski, od których zginęły dziewczynki, pochodzą z rewolweru kaliber 38. Wiemy, że Danny przyniósł go do szkoły. Mamy też odciski chłopca na innych
– Danny wspominał ci kiedyś, że spotkał się ze swoim korespondentem? – kontynuował bezlitośnie Quincy. – Z nowym kolegą? Z kimś spoza miasta? – Nie pamiętam... – No Lava, panie Mann. Wiedział pan, że Danny dostawał maile. Wzbudziły pana podejrzenia, prawda? Danny powiedział coś, co pana zastanowiło, ale pan to zlekceważył. A teraz się pan boi. Pokpił pan sprawę. Był pan jego psychologiem i zawiódł go. Sprawdź Tamten mężczyzna roześmiał się. - Zabawne - powiedział - ale Bethie i Mandy nie postąpiły w ten sposób. Quincy mocno zacisnął rękę na słuchawce. - Pierce - odezwał się tamten - koniec przerwy. Jeśli nie wrócisz po ojca, będę musiał zabić kogoś innego. Masz godzinę na to, żeby złapać samolot do Wirginii. - Chyba nic z tego nie będzie. - Wobec tego sprawię, że jej śmierć będzie długotrwała i wyjątkowo bolesna. - Nie możesz tknąć mojej córki. - Nie mam zamiaru karać Kimberly. Jedź na lotnisko, agencie specjalny Pierce'ie Quincy. Pozostało ci już niewielu przyjaciół. I powiedz pannie Conner, że kiedy następny raz wynajmie prywatnego detektywa, niech się