w drzwi. - Imo, jeśli mnie słyszysz, otwórz! - Odwrócił się na

milutko. - Matthew nie zamierza zostać naszym ojcem - ogłosiła Chloe. - Spodziewam się! - warknęła Imogen. - Niech tylko ten dupek spróbuje! - Imo, proszę! - Oooch, odwal się wreszcie! - Imo! W tę pierwszą sobotę nowego życia siedzieli wszyscy w salonie, pijąc gorącą czekoladę i jedząc tort oraz ciasteczka kupione rano przez Sylwię w Maison Blanc. Wszyscy zgadzali się co do tego, że wprawdzie są pyszne, ale daleko im do wypieków szwajcarskich. - Albo francuskich - dodał Matthew. - Pierwszy raz byłeś w Paryżu? - spytała Flic. - Przedtem jeździłem tam dwa razy. - Uśmiechnął się do Karoliny. - Teraz wydał mi się zupełnie innym miastem. - Spędzałeś tam swoją pierwszą podróż poślubną? - zagadnęła go Imogen. - Zimno tu jakoś - wtrąciła szybko Sylwia. Flic spojrzała na kominek. - Zwykle palimy tu aż do wiosny. To zimny pokój, dopiero http://www.studium-medyczne.net.pl/media/ ale się powstrzymam. Powiem tylko, że było ciekawie. Nie odwróciła się. Zawsze starała się mieć ostatnie słowo, ale tym razem darowała sobie. Pragnęła tylko jednego - jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od Tannera. No właśnie, na tym polegał problem. Tanner. Teraz nie myślała już o nim jak o księciu. Szła przed siebie, powtarzając w duchu „książę, książę, książę", jakby chciała sobie to utrwalić. Co z tego, że tak świetnie całuje, skoro jest całkowicie poza jej zasięgiem. Minęła swojego harleya. Do umówionego spotkania miała jeszcze godzinę, nie musiała się spieszyć. Pójdzie do biblioteki na piechotę, a potem wróci po motor. Spacer dobrze jej zrobi. Ochłonie i zapomni, że kiedykolwiek

domyślił się, że brat rozważa znowu wiek Karoliny. - Na razie całą swą miłość dam jej córkom. Wiem, że mogą nie być na to gotowe, ale stać mnie na cierpliwość. - Oby ci jej starczyło, bo możesz długo czekać! Rzeczywiście rozmawiali kiedyś o możliwości posiadania dzieci. Matthew powiedział Karolinie pewnej nocy - ostrożnie badając Sprawdź wyraźnie objawiły swą niechęć; gdyby nie upierał się tak mocno przy swoim; gdyby ustąpił przed tym, co prawdę rzekłszy, i tak go czasem kusiło. Gdyby po prostu opuścił ten dom... Pragnienie wyjazdu stało się teraz chwilami tak intensywne, że niemal namacalne. Myślami wracał ciągle do tych kilku żałosnych miesięcy małżeństwa i perfidnej wrogości obu dziewczyn, czując, jak wypełniają go gorycz i obrzydzenie. Gdyby jednak uległ tej pokusie, zostawiłby rodzinę Karo w tak jawnej rozpaczy, oszołomieniu i bólu, że absolutnie nie mógł się na to zdobyć. Ze względu na samą Karo, jeśli już nie na nikogo innego. Jak ona zareagowałaby na takie myśli, taki egoizm? Powiedziałaby: „To wszystko przez ciebie"? Nie to do niej niepodobne. Nigdy nie pragnęłaby tak mocno, tak