- Powiem doktorowi Robertsonowi, ¿e chce sie pan z nim

- Już się robi. - Lucy zniknęła. - Waga lekka, co? - zauważył Ross, odchylając się do tyłu i obrzucając ją wzrokiem. - To sprawa służbowa. - A mogłoby być coś więcej. - Nie sądzę. - Pochyliła się do przodu. - To teraz może mi powiesz, dlaczego uważasz, że będę chciała ci zapłacić za twoją wersję. Uśmiechnął się chytrze. 158 - Bo wiem, kto zabił Ramóna Estevana. - A mimo to spędziłeś osiem lat w więzieniu. - Zostałem wystawiony. Wrobiony. Przecież Caleb Swaggert sam to powiedział, prawda? Czy nie zapłacono mu, żeby wskazał mnie palcem? Lucy przyniosła zamówione drinki, a Ross powiedział: - Zapisz to na rachunek tej damy. - Zgadza się - przytaknęła Katrina. Chciała wysłuchać Rossa, chociaż uważała, że on nie do końca wie, o czym mówi. - Proszę bardzo. Z ukrytych głośników szafy grającej popłynął stary przebój Patsy Cline. Ross pociągnął duży łyk piwa, a Lucy szybko wróciła za kontuar, bo zauważyła, że do White Horse wchodzą nowi klienci. - No, dobra, zaczynamy - powiedziała Katrina. Zamieszała colę i dostrzegła pośród kostek lodu jedną wisienkę http://www.sun-technology.pl Pod Marla ugieły sie nogi. Oczywiscie, domyslił sie, ¿e ktos był w jego pokoju, skoro monitor był właczony. Zadzwonił telefon. Marla drgneła, zaraz jednak zorientowała sie, ¿e nie był to dobrze jej znany dzwonek telefonu stacjonarnego, lecz cichy, elektroniczny dzwiek komórki Aleksa. - Halo? - rzucił i Marla usłyszała, ¿e odsunał krzesło przy biurku. Teraz, to twoja szansa. Musisz tylko szybko przebiec przez pokój i wrócic do siebie. Na palcach przeszła przez garderobe i dopadła drzwi. Niestety, drzwi były zamkniete na klucz i zasuwe. Nie bedzie w stanie wyjsc tedy i zasunac za soba zasuwy.

Delacroix nie ¿yła. To tyle, jesli chodzi o jego teorie zamiany miejsc. Właczył migacz i tu¿ przed wjazdem na most zmienił pas. Cały czas zastanawiał sie, dlaczego ta nieszczesna sprawa stoi w miejscu. Portret pamieciowy człowieka, który przebrał sie w fartuch Sprawdź To fakt, Lyle. Już nie jestem. A jednak jakaś cząstka jej osobowości wypierała się tego okropnego faktu. Przecież była z Teksasu i zawsze będzie, i chociaż lubiła północno-zachodni region kraju, było tutaj głęboko zakorzenione dziedzictwo, którego nie mogła ignorować. Ze złością wyłączyła radio. Miała zbyt skołatane nerwy, by słuchać jakiejkolwiek muzyki, a co dopiero piosenek, których teksty zdawały się szydzić z niej i z okupionej tak ciężką pracą niezależności. W trakcie ostatnich czterdziestu ośmiu godzin Shelby powoli traciła równowagę. Sfrustrowana, spocona, zmęczona i chora na myśl o tym, że kolejne dni wcale nie przybliżają jej do odnalezienia Elizabeth, była gotowa spełnić groźbę wobec sędziego i Katriny. Jeżeli coś się szybko nie zmieni, uda się do gazet, radia i stacji 166 telewizyjnych, a nawet kilkunastu prywatnych detektywów: do wszystkich i wszędzie, nieważne gdzie. Po prostu musi odnaleźć Elizabeth. I to szybko. Nacisnęła klawisz i opuściła boczne okno od strony kierownicy. Do wnętrza cadillaca wtargnęło ciepłe powietrze, gdy tymczasem światła centrum miasta odbijały się w przedniej szybie wozu upiornym odcieniem błękitu.