falsyfikatów w pudłach, tak aby książę się nie domyślił, co

- I bardzo dobrze. - Karolina myślą była gdzie indziej. - Wiesz, chyba włączę sekretarkę na czas pracy, więc gdybyś znów zadzwonił, to zostaw wiadomość. - Jasne. - Banalność tej rozmowy zaczynała go denerwować. Tyle myślał o żonie, żałował, że wczoraj rozstali się w taki sposób, a teraz wydawała mu się taka odległa, że nawet nie powiedział jej, co czuje. - Pozdrów ode mnie Flic, dobrze? - Oczywiście. Do widzenia, kochanie. - Tylko nie pracuj za ciężko. Ale już zdążyła odłożyć słuchawkę. 21. Dopiero po pierwszej Karolinie udało się usadowić z powrotem w Cichym Pokoju. Po rozmowie telefonicznej zajrzała do Flic, żeby zapytać, czy zje trochę zupy. Kiedy podgrzewała zupę na kuchence, zjawił się John Pascoe. Zamierzał przystrzyc trawnik, ale Karo poprosiła, żeby przełożył to na inny dzień. - Może kanapkę? - zaproponowała. - Nie odmówię - powiedział. Więc najpierw zaniosła Flic zupę, potem zeszła z powrotem na dół, http://www.szfalnia.pl wszystko. Zwłaszcza gdy pojawia się pragnienie. Parker budziła w nim braterskie uczucia, nic więcej. Za to Shey... Płonął na samą myśl o niej. A więc małżeństwo z rozsądku odpada. Zresztą nie tylko dla niego. Podobnie rzecz miała się z Parker. Tylko ona okazała się bystrzejsza i szybciej to zrozumiała. Tanner zapragnął poślubić kobietę, która nie tylko będzie doskonale spełniać ciążące na niej oficjalne obowiązki, ale będzie kimś więcej niż tylko dobrą matką dla jego przyszłych dzieci. Zapragnął żony, której nie będzie zależeć na bogactwie i tytułach, która nie będzie onieśmielona i niepewna, która w każdej sytuacji potrafi mieć swoje zdanie.

zabić czy tylko tak nastraszyć, żebym nikomu nie pisnął słowa? 376 Tylko to mi teraz ciąży na duszy. - Owszem, zamierzałam cię zabić - przyznała bez ogródek, z twarzą pozbawioną wyrazu. - Nie dlatego, że chciałam, po prostu uważałam, że muszę. Nie było w tym nic osobistego, naprawdę nic do ciebie nie miałam. Sprawdź nadrobi zaległości. - Czy to możliwe, żeby opóźnienie w pracy doprowadziło ją do ciężkiego rozstroju nerwowego? - I w konsekwencji do samobójstwa? - domyśliła się intencji koronera Zuzanna. - Wykluczone. Karo była rozsądną osobą o zdrowych priorytetach. Praca to tylko praca, nic ponadto. Na następnego świadka wezwano detektywa sierżanta Rossa. Zapytany pod koniec zeznań o wysokość balustrady balkonu przy Cichym Pokoju, opisał ją jako dostatecznie wysoką, by pani Gardner mogła się na nią wspiąć albo podciągnąć, a wówczas znalazłaby się w naprawdę niebezpiecznej sytuacji. Jego zdaniem, jest raczej mało prawdopodobne, by po prostu wypadła z balkonu, ale policja po wnikliwym śledztwie ustaliła, że nie ma powodu do podejrzeń o