grupę śledczą, bez względu na stan kierowcy. Ale we wspaniałym świecie

ale nie poczuła nic takiego. Czekoladka była smaczna, rozpływała się na języku. Dał się wyczuć zdecydowany smak alkoholu, może zmieszanego z czekoladą i migdałami. Niezłe! De Beers też zjadł swoją i od razu zapytał: - Kto je produkuje? - Dobre, prawda? Jeszcze jedną? - Są... mocne. Przytaknęła, sięgając po pudełko, i właśnie wtedy poczuła dziwne pieczenie na języku. Serce zaczęło jej bić szybciej, policzki się zaczerwieniły. Nagle samochód zaczął wirować. Oparła się o półkę, żeby złapać równowagę. Na sąsiednim fotelu Phil de Beers, zlany potem, z wytrzeszczonymi oczami gwałtownie łapał powietrze. - Jezu! Kobieto, co w nich jest?! Próbowała odpowiedzieć, ale poczuła ogień w gardle. Boże! Toczyła pianę z ust. Dlaczego? Jak? W głowie jej się kręciło. Niedobrze! - Gorąco... - szepnęła. - Gorąco... Sięgnęła do klamki i otworzyła drzwi. On już tam stał. Nie! - krzyknęła, ale słowo to pozostało w jej głowie, nie wydostając się z pełnych piany ust. Usiłowała odpędzić go gestem ręki. - Nie wolno ci tu być. On cię zobaczy, a przecież już nakłoniłam go do zjedzenia czekoladki! http://www.ta-medycyna.edu.pl powiedziała, że to była jego wina, i wyszła bez słowa. W ciągu następnych miesięcy łatwiej było jej po prostu pozwolić, żeby telefon dzwonił i dzwonił. A jeśli zastawał ją w domu, nigdy nie miała czasu na rozmowę. Miał rację. To ona przestała odbierać jego telefony. Ale przecież powinien był wiedzieć. Powinien był zrozumieć i ubiegać się o nią. Nie zrobił tego. - Mam być cierpliwy - powiedział, jakby czytał w jej myślach. - Mam być wytrwały. Mam być tolerancyjny wobec twojej huśtawki nastrojów, twoich humorów i skomplikowanej przeszłości. Mam być wszystkim, ale frustracja i złość... - Hej, ja sobie radzę z wieloma rzeczami... - Ja też! Każdy sobie z czymś radzi. Niestety, tobie się wydaje, że jesteś jedyną osobą, której wolno być małostkową. Ale coś ci powiem. W zeszłym

śmierć nie wydawała się lepsza niż życie, więc starali się żyć. - Uznał, że powinnam wam coś powiedzieć - rzuciła oschle Kimberly. - Przez chwilę patrzyła na ojca, a potem znowu wbiła wzrok w kubek z kawą. - Parę miesięcy temu zaczęły mnie dręczyć napady niepokoju. Często wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje. Dostawałam gęsiej skórki, z trudem oddychałam, włosy stawały mi dęba. Sprawdź zaszkodzi się nimi pochwalić. Bóg świadkiem, że w innych miejscach przybrała parę kilogramów, nie mówiąc już o tym, co grawitacja zrobiła z jej pupą. Starzała się całkiem ładnie, ale przed pierwszą randką od ponad dwóch lat czuła rozgoryczenie na myśl o tym, jak czas z nią postąpił. Klipsy. Które wziąć? Prędzej, Bethie, już prawie czas! Chwyciła pierwszą parę złotych, jaka się nawinęła, wmówiła sobie, że są idealne i skierowa¬ ła się do drzwi. Nie oczekiwała, że pójdzie na kolację z panem Shandlingiem. Poprzed¬ niego dnia wieczorem zaczęło się od kawy. Był poruszony tym, że ją zdener¬ wował, a ona była za bardzo zmieszana, żeby odmówić. Zabrał ją do jednej z kafejek na South Street, zafundował cappuccino i opowiadał takie historie, że wreszcie łzy na jej policzkach wyschły i zaczęła się uśmiechać. 46