- Jeśli to Eddie Black, to mogę rozmawiać, dla

- Okej. Wrócił do Lizzie, którą wprowadził do przytulnego, ale urządzonego z przepychem narożnego pokoju. Na dwóch ścianach wisiały obrazy, pozostałe wypełniały panoramiczne okna. Siedziała, patrząc przed siebie niewidzącym wzrokiem. - Zostawię cię jeszcze na chwilę i pójdę zaparzyć herbatę, dobrze? Mocną i z mnóstwem cukru, to dobre na szok. - Doskonale. - Ciekawe, skąd wiedział, że jest w szoku, a nie na przykład choruje? - Dziękuję, Robin. - Nie ruszaj się stąd. - Nie mam zamiaru. Opowiedziała mu wszystko od samego początku. - Tak mi wstyd... Czuję jeszcze wiele innych rzeczy, ale wstyd jest pierwszy na liście. - Bo nie odeszłaś wcześniej? - Tak. - Zostałaś ze względu na dzieci. - Oczywiście. - A zwłaszcza Jacka. http://www.tani-transport.net.pl/media/ pytanie. - Będzie wdzięczny, jeśli wstrzyma się pani do tego czasu, bo musi sprawdzić swoje notatki. - Czy pan Allbeury ma zwyczaj oferowania nieoficjalnej pomocy obcym ludziom w kłopotach? A może wyłącznie kobietom? - W rzeczy samej, ma - odparł Mike Novak z uśmiechem. 11 Po tym, jak Christopher omal jej nie udusił w imię seksualnych rozkoszy, resztę nocy Lizzie spędziła bezsennie. Leżała na łóżku w dresie, zastanawiając się, czy wyjść, gdyż nie miała pewności, gdzie jest Christopher: opuścił mieszkanie czy wciąż gdzieś na nią czyha? Nie chciała ani narażać się na

miała złożony dziecięcy wózek. Rozejrzała się na wszystkie strony, ale ulica była pełna przechodniów i nie zauważyła Nikosa. Przyglądał się dziecku dziwnie otępiały. To był syn jego brata, jedyne, co pozostawił po sobie zmarły Leonidas. Sprawdź był pogrzeb jej mamy, ale wtedy była bardzo mała i prawie nie pamiętała tamtej uroczystości. Za to przygotowania do pogrzebu tej czwórki odcisnęły się koszmarnym piętnem na jej psychice, zwłaszcza że wszystko musiała zrobić całkiem sama. Ojciec nie tylko w niczym jej nie pomógł, ale nawet się nie zjawił. A przecież powiedziała mu o wypadku, a potem jeszcze dzwoniła, żeby go zawiadomić, kiedy odbędzie się pogrzeb. Jak zwykle był bardzo zajęty. Nawet się zdziwił, że Carrie oczekuje od niego obecności. - Ależ to nasza rodzina -jęknęła Carrie. Przywykła, że od ojca nie może wiele oczekiwać, ale była