moim pokoju, kiedy miałam odpoczywać po tym, co niby Matthew

strachu. - A potem te pytania o Izabelę... - W tym także nie mogę ci pomóc. - Powiedziałem im, że o oskarżeniach Imo dowiedziałem się od Izabeli i Micka. - Matthew, który wyprzedzał Crockera o kilka kroków, nagle obrócił się na pięcie, porażony nową myślą. - Założę się, że to robota Flic! Na pewno powiedziała, że widziała mnie wtedy na stacji... Rozumiesz, sama tam była, kiedy zdarzył się ten wypadek, i próbuje zwalić to na mnie! - Możliwe. - Crocker przestępował ciężko z nogi na nogę, wypuszczając obłoczek oddechu. Wyraźnie czuł się nieswojo. - Wiesz, Matthew, mówiłem ci już, że to nie moja działka. Powinieneś sobie poszukać dobrego adwokata od spraw karnych. - Podrapał się po brwi. - Jeśli tylko pozwolisz sobie pomóc, z przyjemnością się tym zajmę. Matthew nagle zrobiło się zimno. Podszedł krok bliżej i spojrzał prawnikowi w twarz. - Ty nie do końca mi wierzysz, prawda? - Przecież nic takiego nie powiedziałem - bronił się Crocker. - Nie musiałeś. 50. http://www.terazbudujemy.com.pl/media/ - Jasne, że nie - odparła Flic prawie, chociaż jednak niezupełnie stanowczym tonem. - Na pewno? - Imogen urwała na chwilę. - Bo zanim wyszłaś... zanim poszłaś za nią... powiedziałaś, że... - Zawahała się znowu, wciągnęła głęboko powietrze. - Że zrobisz to, co musisz. - Nie wepchnęłam Izabeli pod pociąg. To był palec losu, po prostu pech i tyle. 253 - Ona nie żyje, Flic. - Wiem, widziałam, jak to się stało - mówiła głuchym, monotonnym głosem. - To jedna z najgorszych rzeczy, jaką kiedykolwiek widziałam. Chociaż mimo wszystko nie najgorsza. Straszniejsza niż to z mamą czy tatą, ale nie aż tak okropna.

- Dobrze, proszę pana. Pieszo. - Matthew ostentacyjnie spojrzał na zegarek. - Dziesięć minut - powtórzył. - Tak. Oczywiście. Trzy minuty po terminie Imogen wpadła do domu przez frontowe drzwi. Widząc, że Matthew czeka na nią w holu, rozejrzała się Sprawdź - Jest coś... - zaczęła i urwała, bo drzwi salonu się otworzyły i wyszedł z nich mężczyzna w ciemnym garniturze. - Pan Gardner? - Tak. - Detektyw sierżant Ross z Wydziału Śledczego Policji w Hampstead. - Uścisnął Matthew dłoń. Był mniej więcej w jego wieku, miał tylko bardziej przerzedzone rude włosy i lekko piegowatą twarz. - Proszę przyjąć wyrazy współczucia. Jego orzechowe oczy spoglądały przenikliwie. Matthew znów ogarnął strach; aż do tej pory nie wyobrażał sobie, że mógłby mieć jeszcze jakieś powody do obaw. - Dziękuję.