Miał wiele do zrobienia. Przeszukał dokładnie

przyczyn chciała ją przekonać, że w klubie pracują nie takie osoby, jak się zwykle uważa. - Z pewnością. Kelnerka patrzyła na scenę. - Ona i Cherie były naprawdę dobrymi przyjaciółkami. Cherie. Kelsey przypomniała sobie przeczytane artykuły. - Cherie... to ta... to ta zamordowana dziewczyna. Kelnerka skinęła głową. - Tak. Jakiś facet złamał jej serce, ale postanowiła skończyć szkołę i radzić sobie w życiu. Mawiała, że sukces jest najlepszą zemstą. Wiedziałam... wiedziałam, że daje niektórym facetom coś więcej niż taniec i chyba... w końcu wyszła z tym niewłaściwym. - Nie boisz się teraz tu pracować? - zapytała Kelsey. - Hej, Sophie! - zawołał zwalisty mężczyzna w garniturze. Siedział przy stole z kilkoma Japończykami. - Już idę! - Zwróciła się do Kelsey: - To ja jestem Sophie. Sophie Smithfield. http://www.terazbudujemy.info.pl - O? RS 287 - Ponieważ wygląda na to, że faktycznie istnieją również dobre wampiry. Z uśmiechem przysunęła się z powrotem i wtuliła w niego. - Musisz odpocząć - powiedział. - Nie mamy na to czasu. - Owszem, mamy. - Skoro tak mówisz...-Podniosła na niego wzrok. - Trochę wysiłku fizycznego pomaga zasnąć. Nie potrzebował wyraźniejszej zachęty, w końcu nie urodził się poprzedniego dnia. Pochylił głowę i pocałował Jessicę z niewymowną

obecnych w Rezydencji Montresse. Zamiast tego poszedł dać popis swojego okrucieństwa. Ci dwaj policjanci znaleźli się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, co przypłacili życiem. - Pan wie, co się stało w szpitalu? - zdziwiła się Maggie. Skinął głową, a potem skupił całą uwagę na Jessice. - Moim zdaniem on igra z tobą, pokazuje ci, do czego jest zdolny, Sprawdź - Nie. - Jeremy potrząsnął głową i skrzywił się, ale tym razem nie z powodu bólu, lecz dlatego, że skłamał. Oczywiście, że wiedział. - Człowiek, który walczył z wampirem. - Wampiry nie istnieją - przypomniał mu policjant. - Moi ludzie znaleźli na miejscu ogromną ilość alkoholu i narkotyków, to są prawdziwe demony. - Ale tam był wampir - powtórzył z uporem Jeremy. W odpowiedzi usłyszał znużone westchnienie. - Jesteśmy w Transylwanii, tu prawie każdy chce być wampirem albo go spotkać. - Ja nie kłamię. - Nie, nie kłamie pan, pan po prostu uległ złudzeniu. Ale ponieważ stara się pan zeznawać szczerze, niech mi pan opowie o tym człowieku.