- Rozepnij też koszulę, Larry - zachęciła go.

sam i jeszcze nie znalazł swojego miejsca w życiu. - Z całą pewnością nie pozabijali się nawzajem - oświadczył. - Jak ty się w ogóle czujesz? - spytał Duży Jim. RS 273 - Jakoś się trzymam. Najchętniej skorzystałbym z ładnej pogody i poleżał sobie gdzieś na słońcu razem ze Stacey. Ale ona ostatnio jest bardzo zajęta. - Nagle rozjaśnił się. - Hej, przecież jestem zaledwie kilka kroków od Rezydencji Montresse, a siedzę tu z wami, zamiast lecieć i pobyć ze Stacey przynajmniej przez kilka minut. - Wstał i położył na stoliku trochę pieniędzy. - Chłopaki, stawiam wam piwo, może być? - Jasne - odparł z szerokim uśmiechem Duży Jim. - Dzięki. Bobby wyszedł na ulicę w dużo lepszym nastroju i skierował się w stronę domu Jessiki. Bourbon Street jak zwykle była pełna ludzi, policjant słyszał strzępki rozmów, a jego humor pogarszał się niemal z każdym krokiem, gdyż sporo osób z przejęciem rozmawiało o ostatnich tajemniczych wydarzeniach - o zaginionych zwłokach, o śmierci dwóch gliniarzy. I oczywiście o tym, że policja powinna wreszcie coś z tym zrobić, bo od tego przecież jest, wszyscy płacimy na nią podatki... Jęknął http://www.tom.edu.pl - Nie zamierzam przerywać tej rozmowy, ale niedługo muszę stawić się na uniwersytecie, więc jeśli trzeba jeszcze wypełnić jakieś dokumenty... - Ma pan rację, zbierajmy się. - Sean wskazał na swój wóz. - Dzięki, pojadę własnym samochodem - odparła Jessica. - Ja co prawda nie mam samochodu, ale moja gospodyni zapewne chętnie mnie podwiezie - rzekł gładko Bryan. Nie mogła odmówić, więc wsiedli razem do jej wozu. Ustawiła tylne lusterko nieco skośnie, by móc spoglądać na pasażera, gdy będzie zadawać mu pytania. - Cały czas nie rozumiem, co masz wspólnego z Mary. I czemu poszedłeś do Seana. Ściągnął brwi.

ukrywa się z jakichś powodów? Zakrada się tutaj, nie ujawniając swej obecności, bo się czegoś boi? Nie wiadomo dlaczego, była jednak pewna, że Sheila nie wróciła. Tak samo jak tego, że wyczuwa czyjąś obecność. Wpatrując się przez okno w ciemność ogrodu, Sprawdź przespałaś? - Och, tak. - Kto? - zażądał odpowiedzi Nate. - Ja wiem - powiedział Larry. - Sheila. - Sheila? - zdziwił się Nate. - Cindy, jak ona to zdążyła, pomiędzy tymi wszystkimi mężczyznami? Cindy uśmiechnęła się. 317 - Jakoś tak wyszło pewnego wieczoru. Siedziałyśmy tutaj, piłyśmy wino. Zaczęłyśmy rozmawiać o mężczyznach. Opowiedziałam jej o swoich niepowodzeniach, tak jak wy dzisiaj o swoich, o nieudanych związkach. Sheila opowiedziała o sobie, potem