- Jedz śniadanie, Amy - poleciła krótko.

Mark i Alli aŜ podskoczyli z radości, i wtedy Mark zasugerował, Ŝe Alli powinna skończyć studia i uzyskać dyplom. Wówczas Mark zatrudni ją w studio przy obsłudze komputera. - Hartman, przestań głupio się uśmiechać, bo trzeba zabrać się do roboty - powiedział Logan, gdy Mark zajął miejsce przy stole. - A ty przestań się wyzłośliwiać, Ŝe przyspieszam termin ślubu. Mam nadzieję, Ŝe przyjdziecie w sobotę na wesele. - Oczywiście - rzekł Gavin z uśmiechem. - A teraz zabierajmy się do roboty. Ten ostatni, pełen pogróŜek list do Nity daje do myślenia - kto wie, czy któryś z nas nie będzie musiał czuwać nad farmą Windcroftów. Moim zdaniem Connor, z jego doświadczeniem, nadaje się do tego. - Powiadomiłeś go juŜ o tym? - zapytał Jake. - Nie, powiem mu, jak wróci z Wirginii. Taką sprawę naleŜy mu przekazać osobiście. Wszyscy skinęli głową na znak zgody. - Connor chciał, Ŝebym do niego zadzwonił i poprosił Marka do telefonu, bo nie będzie mógł być na ślubie. WciąŜ liŜe łapy po tym, co przeŜył. Mark skinął głową ze zrozumieniem. - Postanowiliśmy zatem - rzekł Jake wstając - Ŝe skoro wszyscyśmy się tu zebrali, bo Connor dołączy do nas niebawem, moŜemy urządzić Markowi wieczór http://www.topteam.com.pl mój genialny plan. Znam Camryn od dawna, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, lubimy te same rzeczy. Ona uwielbia dzieci, a one wprost ją ubóstwiają... - To dlaczego odmówiła? - Powiedziała, że początkowo rozumowała podobnie jak R S ja. Myślała, że stanowimy cudowną, partnerską parę. Ale zmieniła zdanie. Stwierdziła, że nie interesuje jej małżeństwo z rozsądku, że woli poczekać na odpowiedniego mężczyznę... Mężczyznę, który będzie na nią patrzył tak jak ja na ciebie, gdy tańczyłaś... Jakbym cię kochał ponad życie. - Och - wyszeptała. - Widziałam, że patrzysz.... Myślałam, że jesteś na mnie zły.

Serce jej drgnęło, bo jego oczy wyraŜały coś więcej niŜ słowa, jakie wypowiedział. Jego ciemna karnacja, regularne rysy twarzy, sposób bycia - wszystko to sprawiało, Ŝe, jak uznała, był bardzo sexy. Dobrze zbudowany, muskularny, wysoki, o głosie lekko zachrypniętym... Serce jej zaczęło mocniej bić. Nabrała powietrza w płuca i wytrzymując jego spojrzenie, zapytała niepewnym głosem: Sprawdź panią, że w piątek wybieramy się wszyscy do państwa Moffatów? - Powiedziała mi, że pan i dzieci idziecie w piątek na przyjęcie z okazji rocznicy ślubu pana teściów. - Zgadza się. Przyjęcie zaczyna się o siódmej, więc najpewniej wyjedziemy stąd o siedemnastej trzydzieści. - To dla dzieci bardzo późna pora. Dopilnuję, by wyspały się po obiedzie i żeby coś zjadły około czwartej. Później pomogę im się ubrać i na pewno będą gotowe na wpół do szóstej. -Pani oczywiście też. - Chce pan, bym mu towarzyszyła? Przecież Camryn świetnie sobie radzi z dziećmi... Naprawdę nie ma potrzeby, żebym zakłócała rodzinną uroczystość... - Moja szwagierka będzie zbyt zajęta, by opiekować się