o co mi chodzi, prawda?

- O czym myślałaś? - pyta mała i przygląda jej się wnikliwie. - O przedstawieniu, które odbędzie się za tydzień. I muszę ci się przyznać, że bardzo się boję, że sobie nie poradzę - wyznaje Laura szczerze. - A ja wiem, że sobie poradzisz. Dziewczynka wypowiada to z takim przekonaniem, że Laura, mimo przygnębienia, uśmiecha się. - Chciałabym być na tym przedstawieniu - mówi cicho Grace. Laura wczoraj dostała od Lynn pięć dwuosobowych zaproszeń na premierę. Już wie, kto je dostanie: rodzice, dziadkowie, Patricia Orth - przyjaciółka ze starej szkoły - oraz dwójka przyjaciół z nowej - Eva Ripley i Sean O'Neal, który od jakiegoś czasu nie podrywa już Laury i wyraźnie interesuje się Evą. Piąte zaproszenie, które ma dzisiaj ze sobą, jest przeznaczone dla Grace. Już dawno by o nim wspomniała, gdyby nie to, że nie może się zdecydować, komu je wręczyć - Grace czy jej bratu. - Mam dla ciebie zaproszenie - mówi ostrożnie. - Ale wiesz, że sama nie możesz iść do teatru. - Mama ze mną pójdzie. Nie jest to odpowiedź, o jakiej Laura marzyła, ale stara się tego nie okazać. - Albo nie! - woła dziewczynka. - Pójdę z Simonem. I właśnie o to chodzi, myśli Laura. - Sądzisz, że będzie miał ochotę? Grace energicznie kiwa głową. - No... nie wiem. - Laura jest bliska pogardy dla siebie samej. Zdaje sobie sprawę, że takie gierki z sześcioletnim dzieckiem są poniżej godności. - Ale ja wiem - odpowiada Grace. - I wiem coś jeszcze. Laura patrzy na nią pytająco. - Tylko że nie mogę tego powiedzieć, bo to jest tajemnica - mówi dziewczynka i widać, że z trudem się powstrzymuje, żeby jej nie zdradzić. Laura chętnie poznałby tę tajemnicę i wie, że wystarczyłoby jedno słowo zachęty, a Grace by ją wypaplała. Tylko że wtedy Laura naprawdę by już sobą pogardzała. Wyjmuje z torby zaproszenie i pokazuje małej. - Jest dla dwóch osób - wyjaśnia. - Mam dać je tobie czy Simonowi? ,. Dziewczynka długo się waha, ale nie musi podejmować decyzji, bo nagle rozlega się krótkie pukanie do drzwi i do pokoju wchodzi jej brat. - Idziemy na balet! - chwali się Grace. - Dostałam od Laury zaproszenie. Dla mnie i dla ciebie. Chłopak bierze od siostry kopertę, wyjmuje z niej prostokątny kartonik, przygląda mu się przez chwilę, po czym uśmiecha się do Laury. - I tak poszedłbym z Grace na premierę. Zarezerwowałem nawet bilety. Tyle że nie było lepszych niż w dwudziestym rzędzie. A dzięki tobie będziemy siedzieć w drugim. - Naprawdę zamierzałeś pójść? - pyta Laura, szczerze zdziwiona. - Naprawdę myślisz, że pozwoliłbym, żeby mnie to ominęło? 18 http://www.twa-bielizna.net.pl ekskluzywnych restauracjach, gdzie zwykle jadała kolacje. A także o gabinetach odnowy, gdzie robiła sobie maseczki i manicure, o masażach, na które chodziła, oraz o swoim domu, gdzie było wszystko, czego dusza zapragnie. Ale przede wszystkim pomyślała o Johnie. Drżącą ręką zakryła sobie usta. Czy naprawdę był takim potworem, jak mówiła jej matka? Usłyszała, że Buster i kucharz właśnie zamierzają zamknąć lokal. Nie chcąc, aby zobaczyli ją w takim stanie, wyszła szybko z baru, niemile zaskoczona popołudniowym chłodem. Julianna owinęła się mocniej płaszczem. Na chodnikach pełno było ludzi, którzy o tej porze kończyli pracę. Tramwaj na St. Charles Avenue zatrzymał się na przystanku tuż przed nią. Zachodzące słońce odbiło się

siebie. Znowu poczuła go w sobie. – No i jak ci się podoba, księżniczko? – wydyszał. – Lubisz robić to w taki sposób, moja mała? – Zaśmiał się okrutnie. – Zacznij chrząkać jak zwierzę! Stań się kurwą! Przecież tak jest ci o wiele lepiej... Próbowała się odsunąć, ale trzymał ją mocno. Sprawdź Podszedł do fotela i przyklęknął przy nich. – Jesteście naprawdę wspaniałe. – Ucałował najpierw Emmę, a potem żonę. – Niedługo będzie lepiej. Wynajmę kogoś, żeby mi pomógł w prowadzeniu kampanii. Przyzwyczaję się. – Uniósł się nieco, żeby spojrzeć jej w oczy. – Tylko nie przestawaj mnie kochać. Nawet gdybym zachowywał się jak ostatni idiota. Uśmiechnęła się do niego przez łzy. – Dobrze, nawet wtedy. ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY Richard siedział w bujanym fotelu i patrzył na kołyskę jeszcze długo po tym, jak Emma zasnęła, a zmęczona Kate też poszła spać. W pokoju było dosyć ciemno, świeciła się tylko maleńka lampka przy kołysce.