oleju napedowego i swad palonej gumy. Przez chwile miał

Marla, podchodzac do okna i patrzac na migoczace w dole swiatła. - Ciagle chodzi na jakies spotkania. Albo do biura, albo na zebrania zarzadu, albo do szpitala i Cahill House. - Brakuje ci go? - spytał Nick. Marla zawahała sie, po czym potrzasneła przeczaco głowa. - To smutne, ale nie. Nie ma miedzy nami ¿adnej prawdziwej wiezi. - Nick zauwa¿ył, ¿e przy tym wyznaniu jej kark poró¿owiał lekko. - Nie potrafie tego wyjasnic. - Alex to trudny człowiek. - Podobnie jak ty - odparła, spogladajac na niego przez ramie. Nie chciała, by to spojrzenie było prowokujace, ale było. Szlafrok zsunał jej sie troche z jednego ramienia. Nick patrzył na jej szyje i gładka skóre w tym miejscu, gdzie kark łagodnie przechodził w miekka linie pleców. Wiele by dał, by móc ja tam teraz pocałowac. - Skad wiesz? Przecie¿ tego nie pamietasz. - Kobieca intuicja - odparła. - Jest w tobie cos, co kobiety wyczuwaja. Jakis niepokój. Niewiele rzeczy w ¿yciu daje ci zadowolenie. Nigdy nie dajesz za wygrana. Jesli czegos pragniesz, dostajesz to. http://www.twoja-fotka.com.pl ale nie chce zostawic mu dziecka. Ja... ja nie miałam pojecia, ¿e chodzi o Marle Cahill. To znaczy, nie byłabym... och, do diabła, to ju¿ bez znaczenia. Mama powiedziała mi, ¿e musi sprawdzic pare rzeczy i popracowac z ta kobieta, spróbowac znalezc jakis sposób, ¿eby mogła zatrzymac dziecko. Zamiast 386 wynagrodzenia miała otrzymac prawo do umieszczenia całej historii w swojej ksia¿ce. Marla. Marla chciała odejsc od Aleksa i zabrac ze soba dzieci. - Moja historie te¿ chciała wykorzystac w tej ksia¿ce, ale nie byłam tym zachwycona. Mimo ¿e pewne szczegóły zostałyby zmienione, sadze, ¿e ludzie domysliliby sie, o kogo

dziwnie ostro. - Własnie rozmawiałem z detektywem Paterno. Charles Biggs zmarł dzis rano. - Och, nie. - Miała wra¿enie, ¿e zaraz rozsypie sie na kawałki, ¿e nie bedzie w stanie nad soba zapanowac. A wiec teraz ju¿ niejedna, ale dwie osoby nie ¿yja. - Marla? Wszystko w porzadku? Chciałem tylko Sprawdź 260 w banku i w akcjach, a tak¿e wystarczajacy przychód ze swoich inwestycji, by stac go było na du¿o bardziej wystawny styl ¿ycia. Wolał jednak ¿yc skromnie. Bezmyslne wydawanie pieniedzy rodzi tylko kłopoty. Alex był najlepszym tego przykładem. Wiec co tu, u diabła, robisz? Wrzucił do szklanki kilka kostek lodu i podszedł do kominka, gdzie ¿arzyły sie jeszcze kawałki drewna. Mimo tego pokój wydawał sie zimny. Sterylny. Nieprzytulny. Odpychajacy. Jak reszta tego przekletego domu. Jak cała ta rodzina. Jak jego ¿ycie, zanim sie stad wyprowadził po romansie z Marla. Pamietał, jak go całowała - jakby nie mogła