domu.

Przeżuwała wolno każdy kawałek, chociaż kiszki grały jej marsza, a potem wytarła usta chusteczką i napiła się wody. Po skończeniu posiłku wróciła do łazienki. Nogi ją bolały, a w głowie czuła głuche dudnienie. Mimo to wróciła do ćwiczeń. Zapaliła światło, otworzyła szufladę toaletki i wyjęła zdjęcie Kate, które ukradła z albumu, oraz saszetkę z kupionymi dzień wcześniej kosmetykami. Wszystkie były w delikatnych pastelowych kolorach, które najbardziej Kate odpowiadały. Julianna przyczepiła zdjęcie do lustra, a potem zaczęła mu się uważnie przyglądać. Było to zbliżenie twarzy, z jej widocznymi cieniami i krzywiznami. Kate robiła sobie lekki artystyczny makijaż, który podkreślał i wydobywał wszystko to, co miała najładniejsze. Wybrała podkład i starannie naniosła go na policzki i szyję, by upodobnić swoją karnację do cery Kate, a potem sięgnęła po puder w kamieniu, szminkę i tusz do rzęs. Po zakończeniu każdej czynności porównywała uzyskany efekt z oryginałem i usuwała wszelkie niedociągnięcia. Wiedziała, że nigdy nie stanie się bliźniaczą siostrą Kate. Jej twarz miała inny kształt i rysy. http://www.usggenetyczne.com.pl/media/ ci się spotkanie. - Zgadza się. A nie byłaś ciekawa, czemu mam tyle spotkań w Chicago? - Nie. Dla mnie praca to praca. JEDNA DLA PIĘCIU 155 - Zgadza się, ale niezupełnie. - Machinalnie bawił się palcami Malindy, ale ona czuła, jak przeszywa ją prąd. - Pracowałem tak długo, bo nie chcę już więcej opuścić żadnego występu chłopców. Robiłem to i dla ciebie, i dla nich. - Dla mnie? - powtórzyła zdziwiona Malinda. - Tak. A mówiąc dokładniej - dla nas. - Dla nas?

Nie zdążą tu dojechać. – Zrobił jeszcze krok w jego stronę. – Opowiem ci historię. O pięknej, młodej dziewczynie i o mężczyźnie, który ją kochał. Była dla niego całym światem – szepnął, patrząc w stronę okien Julianny. – Całym życiem. Opiekował się nią i zaspokajał wszystkie jej zachcianki. Nauczył ją, co znaczy lojalność i zaufanie. A ona dała mu za to całą siebie. – Zrobił krótką przerwę. – Niestety, była słaba. Łatwo Sprawdź -Co takiego? -Logika czterolatki. Ona uważa, że ponieważ nie chcesz jej widzieć ani z nią rozmawiać, to znaczy... że jej w ogóle tutaj nie chcesz. Dziwne, prawda? -Cholera! - podsumował usłyszane wywody Richard. -Z ust mi to wyjąłeś. I co zamierzasz z tym zrobić? -A co mogę zrobić? -Zejdź na dół i idź do niej. -Myślisz, że nie chcę? Ale jeśli przestraszę własną córeczkę! -Ona cię kocha. Bezwarunkowo. Na to nie trzeba zasłużyć. - Wyłączyła interkom i przez kilka sekund nie reagowała na jego dzwonki. A potem jeszcze raz nacisnęła guzik. - Piłka jest po twojej stronie boiska. Strzelaj albo zejdź z murawy.