– Więc głupie jest pół ludzkości.

które rozpływa mu się w ustach, pozostawiając tylko ostry smak chrzanu. Jedno morder- 61/86 stwo, dźgnięta nożem prostytutka w hotelu Eden. Historia, jakich dziesiątki, pół szpalty w „Gazette des Tribunaux”, nic więcej. Czy znajdzie mordercę, czy nie, nie ma wielkiego znaczenia. Ani kompromitacji, ani awansu z tego nie będzie. Lang odkłada na chwilę sztućce, ociera dłonie o kant biurka. Znów go korci, żeby nasycić oczy widokiem skręconych w agonii ciał i martwych oczu kobiet, zabitych przez zazdrosnych kochanków, nieostrożnych mieszczan zadźganych we śnie, pociętych ofiar pojedynków i ulicznych bójek. Otwiera szufladę i ostrożnie wyjmuje z niej czarny papierowy karteluch. Kładzie go obok talerza. Wraca do posiłku, ale oczy wciąż ma utkwione w wyłaniającym się z tła nagim http://www.zdrowezeby.com.pl/media/ było widać, przeżegnał się. Rozbierać się do naga to oczywiście nonsens – zdecydował podprokurator. Tak czy inaczej, nie pamiętał dokładnie formuły ze średniowiecznego traktatu. Ale nic to, jakoś obejdziemy się bez formuły. Wystarczy dotknąć wydrapanego na szybie krzyża i coś tam powiedzieć o układzie archanioła Gabriela ze Złym. Przyjdź tu, duchu święty – zdaje się, że tak. A jeśli zaczną się kłopoty, trzeba szybko krzyknąć po łacinie: „Wierzę w Boga!”, i wszystko doskonale się ułoży. Te beztroskie rozmyślania dodały śledczemu odwagi. Chwycił za skraj drzwi, sprężył się ile sił i pociągnął do siebie. Okazało się, że nie było po co się wytężać, drzwi ustąpiły lekko. Stąpając po skrzypiącej podłodze, Matwiej Bencjonowicz spróbował zorientować się, gdzie jest okno. Zastygł niezdecydowany, ale w tej właśnie chwili księżyc, który na pewien czas schował się za chmurkę, znów oświetlił sklepienie niebieskie i po lewej stronie zajaśniał srebrzysty kwadrat.

szukało w nim ratunku. Kiedy dzieli ich ledwo kilkanaście kroków, widmo wyciąga ku niemu ręce. Ale Adam widzi, że to kikuty, że obie dłonie odcięte zostały równo, jak rzeźnickim toporem. 43/86 Sprawdź – Jak się robi koszulkę? – zapytała Sandersa. – To dość skomplikowane. W tym przypadku specjaliści ustalili, że pocisk kaliber 22 został wystrzelony z trzydziestki ósemki. – Z rewolweru Danny’ego. – Właśnie, że nie. Bruzdy nie pasują. Daj mi powiedzieć po kolei, a zaraz się wszystkiego dowiesz. Więc mamy kogoś, jakiegoś iksa, który chce zmylić policję. Wpada na genialny pomysł. Wystrzeli nabój kaliber 22 z rewolweru kaliber 38. Z uwagi na ranę wejściową i wagę pocisku, za narzędzie zbrodni zostanie uznany pistolet samopowtarzalny kaliber 22, którego nie sposób skojarzyć z autorem tego przebiegłego planu. – Ale co zrobić – ciągnął Sanders – żeby trzydziestka ósemka wystrzeliła mniejszy nabój? Do tego właśnie niezbędna jest koszulka. Iks bierze plastikowy pręt i obrabia na tokarce do średnicy równej średnicy pocisku kaliber 38. Wycina kawałeczek odpowiedniej długości i nawierca w środku otwór stosowany dla kalibru 22. Nie jest to wcale takie proste. Plastik