otaczającą ją szkarłatną chmurą.

– Za grzechy męża. – Nie rozumiem. Wariatka odwróciła się i uśmiechnęła lekko. – Pewnie, że nie rozumiesz. – Posłuchaj, wypuść mnie, dobrze? – Och, oczywiście, po dwunastu latach planowania, czekania, szukania sobowtóra Jennifer, mam sobie odpuścić? Dlaczego? Bo, twoim zdaniem, to dobry pomysł? – Patrzyła O1ivii prosto w twarz, jej lodowate oczy były martwe jak wzrok demona. – Niczego nie rozumiesz, co? Bentz musi zapłacić. Poczuć ten sam ból, co ja. Zrozumieć, jak to jest stracić ukochaną osobę i żyć dalej, dzień za dniem, ze świadomością, że nie tylko cię skazał na śmierć, ale też zniszczył własne życie. Czym jest całkowita, przerażająca samotność? – Nakręcała się, mówiła coraz głośniej, energiczniej, poczerwieniała na twarzy, zaciskała pięści. – Opanowała się jednak, uspokoiła oddech, rozluźniła dłonie i mówiła dalej ochrypłym szeptem: – Przez niego przeszłam przez piekło, Liwie, a teraz jego kolej. Czas, żeby i on doświadczył bólu. Żeby wiedział, jak to jest. Nie ma pojęcia, że zabiłam Jenmfer, nawet tego nie podejrzewał. Też mi wielki detektyw! Tyle nagród za bohaterstwo! Czysta kpina! – Dopiero teraz dostrzegła szok na twarzy O1ivii i roześmiała się gorzko. – Tak, tak. Nie wiedziałaś o tym, prawda? Jennifer spokojnie gnije sobie w grobie, chyba że już ją wykopali. Oczywiście, że to ona. Ta wredna suka owinęła sobie Bentza dokoła palca. Kochał ją, rozumiesz? Miał na jej punkcie obsesję, a to była dwulicowa szmata! Okropne. Zdradzała go, http://www.dentystawroclaw.net.pl – Więc coś z tym zrób, do cholery! – powiedziała na głos. Nigdy się nie powstrzymywała. Nieraz zarzucano jej wybuchowy temperament, a dokładnie rzecz biorąc, robił to Bentz. Kiedy się poznali, nie dawała mu spokoju, zgłosiła morderstwo, które widziała w wizji. To go zaskoczyło. Początkowo jej nie wierzył, ale go przekonała. Teraz także musi to zrobić. Skręciła między drzewa i usiłowała nie myśleć o tym, że odkąd Rick się ocknął ze śpiączki, z ich domu zdaje się wyciekać rodzinne ciepło. Stał się innym człowiekiem. Nie do końca oczywiście, ale coś się zmieniło. Początkowo brak czułości z jego strony odbierała jako oznakę przygnębienia. Najważniejsze, żeby wydobrzał. Ale nic się nie układało po jej myśli. W miarę upływu tygodni i powrotu sił wyczuła w nim rozczarowanie. Powtarzała sobie, że to się zmieni, gdy tylko wróci do pracy, którą tak kochał, i ponownie zajmie się rozwiązywaniem spraw o zabójstwo.

Trzymały się za ręce, stojąc przy szpitalnym łóżku i słuchając pesymistycznych rokowań lekarzy. Obawiała się, że go straci, była pewna, że tak się stanie. I w tych strasznych chwilach żałowała, że nie mają dziecka, że nie zostanie jej żadna jego cząstka. Może to egoizm, ale nic jej to nie obchodziło. Zobaczyła swoje odbicie w bocznym lusterku. Spoglądały na nią pełne smutku Sprawdź Dziwne wrażenie. Przypomniał sobie, jak biegł za nią stromą ścieżką nad urwiskiem, jak się odwróciła i posłała mu całusa, zanim skoczyła w odmęty. Pamiętał, jak biegł za jej cieniem w ruinach zajazdu w San Juan Capistrano. I dzisiaj, rano, na cmentarzu. Czego chcesz, suko? Już wiem, że nie jesteś Jennifer. Tylko udajesz. Przyspieszył, nie zwracał uwagi na przejeżdżające samochody, na światła ruchu. Skoncentrowany na niej, przebiegł przez jezdnię na czerwonym, słyszał gniewne krzyki i klaksony. Nie zwracał na to uwagi. Biegł coraz szybciej. Zabolała go noga. Nie reagował. Doganiał ją, ale nadal dzieliła ich cała przecznica. Co jest? Stare wspomnienie pojawiło się nie wiadomo skąd i deja vu ogarnęło go całkowicie. W innych czasach, w innym miejscu... Przypomniał sobie, jak biegł za Jennifer przez park w Point Fermin, wśród promieni słońca przenikających przez listowie. Dogonił ją w altanie i całował do utraty tchu. Byli